Jeśli komuś bardzo przeszkadza zachowanie innej osoby, jak można sobie z tym poradzić, nie wpadając w złość?

Odpowiedź Lamy Ole:

Kiedy złość jest wywołana przez nawyki, ważne jest, aby być świadomym tego, co się dzieje. Ogólnie rzecz biorąc, nie jestem przeciwny zdecydowanej interwencji w trudnych sytuacjach, o ile robiąc to, nie wykluczasz innych osób ze swoich dobrych życzeń!

Nie możesz oddzielić się od innych, mówiąc: „Ludzkość jest tam, a ja jestem tu”. Zamiast tego wnieś do sytuacji coś pozytywnego i pracuj z tym. Wtedy będziesz iść do przodu. Oczywiście powinieneś dać innym znać, jeśli coś ci nie odpowiada w ich postępowaniu, w przeciwnym razie staniesz się neurotyczny. Zwróć im na to po prostu uwagę w kontrolowany, przyjazny sposób.

Jeśli jest więc coś, co bardzo ci przeszkadza – jeżeli na przykład widzisz, że twój związek z chłopakiem dobiega końca, ponieważ on zawsze zostawia skarpetki na stole, kiedy właśnie zamierzacie coś zjeść – pamiętaj, że on nie robi tego, żeby cię drażnić, lecz ponieważ nie umie postępować inaczej, bo jest na przykład źle wychowany. Mówisz mu, że to ci przeszkadza i że to niszczy wasz związek. Jeśli on się zmieni, będzie to dowód prawdziwej miłości. Jeżeli natomiast dalej będzie się tak zachowywał, możesz użyć energii swojego gniewu do nagromadzenia tyle siły, ile potrzebujesz, aby odejść.

Na dłuższą metę nie należy jednak robić z siebie męczennika. Podam przykład: pewne małżeństwo mieszkało razem przez długi czas i co niedziela jadało bułki. Mąż zjadał górną połowę, a żona dolną. Zawsze czuli jednak oboje, że coś jest nie tak. Po dłuższym czasie zdali sobie sprawę, że w rzeczywistości mężczyzna chciał zjeść dolną połowę, a kobieta górną.

Nie jest dobrze, gdy ktoś jest tak delikatny, że nie może nawet porozmawiać z innymi ludźmi. Lepiej jest znaleźć skuteczny sposób komunikacji i przy jego pomocy podtrzymywać wzajemny kontakt.

Zrozumiałem, że możemy używać przemocy, jeśli jest taka konieczność, lecz powinniśmy to robić bez gniewu?

Odpowiedź Lamy Ole:

Tak, dokładnie. Na przykład, jeśli ludzie bardzo przeszkadzają na moich wykładach, to osobiście ich wyprowadzam. Dopóki nie jesteśmy gniewni, a jedynie robimy to co konieczne, to jest to całkowicie w porządku. 

Czasami trzeba po prostu podjąć drastyczne kroki. Jeśli w naszych krajach żyć będą tylko lenie, którzy niczego nie ryzykują, zawsze odwracają jedynie wzrok i nie biorą na siebie żadnej odpowiedzialności to nasza kultura po jakimś czasie upadnie.

Jeśli musimy użyć przemocy to powinno się to odbyć bez emocji. Wręcz przeciwnie, konieczne jest by towarzyszyło temu współczucie. Powinniśmy pracować jak lekarz, który wie, że jeśli nie zrobi operacji teraz to później będzie tylko więcej cierpienia i trudności. Naszym celem musi być pożytek dla innych.  

Podam tutaj śmieszny przykład. Moja mama miała ok. 1,5 metra wzrostu i była z pokolenia, które nie brało witamin, ale była też nauczycielką WFu. Mieliśmy domek letniskowy w Danii blisko łąki, na której pasły się konie. Kiedyś, gdy miałem pięć lat stałem zwrócony tyłem do płotu. Byłem zatopiony w myślach i głaskałem konia, którego pysk był nad moim ramieniem. Kiedy moja matka zobaczyła, że koń nagle położył uszy po sobie, zrobił się agresywny i pokazał zęby, przeskoczyła przez płot, który był tak wysoki jak ona sama i z całej siły uderzyła go w brzuch – dokładnie wtedy, gdy ten już prawie mnie ugryzł. Koń podskoczył na prawie metr w górę. Moja mama nie była zła na konia, po prostu chciała, żebym dalej miał dwie ręce.

W takich sytuacjach doświadczamy zupełnie nowego wymiaru, wszystko rozgrywa się jak w zwolnionym tempie. Działamy bardzo precyzyjnie i zazwyczaj odnosimy sukces bez zbytniego ranienia przeciwnika.

Czy są sytuacje, w których musimy zadziałać w sposób, który wygląda na gniewny, żeby osiągnąć coś dobrego?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli ktoś działa w gniewie to rezultatem nie może być miłość, pokój i harmonia. Gniew jest toksyczny. Ego myśli, że musi działać gniewnie, tylko wtedy, gdy nie ufa samo sobie.

O wiele bardziej efektywne są działania wolne od gniewu. Jeśli postępujemy w sposób współczujący, to te działania będą lepsze i silniejsze. Wtedy jesteśmy bardziej harmonijni; widzimy dokładnie to, co jest i otrzymujemy rezultaty. Na zewnątrz możemy przyjąć mocny, gniewny wygląd, lecz wewnętrznie musimy być wolni od gniewu.

Wielu młodych ludzi prosi mnie o zaświadczenie, że nie mogą zostać żołnierzami, ponieważ są buddystami. Nie mogę tego poprzeć; sam byłem żołnierzem. Jeśli nie będzie żołnierzy, kto będzie chronić nasze społeczeństwa i naszą wolność? Tak naprawdę cieszymy się naszą wolnością tylko dlatego, że mieliśmy wystarczająco wielu żołnierzy. Zdecydowanie można być buddystą i jednocześnie bronić swojego kraju. Nie wolno tylko wpadać w gniew, gdy się to robi.

Czasami udaje mi się całkiem dobrze zwalczyć gniew, lecz często to uczucie zamienia się w głęboki smutek. Co to oznacza?

Odpowiedź Lamy Ole:

To znak głębokiego oczyszczenia. Wskoczyliśmy w to z ogromnym zainteresowaniem i wielką otwartością. Poszliśmy ścieżką Buddy i zobaczyliśmy, że istnieje cierpienie, że ma ono przyczynę i może dobiec końca.

Jesteśmy głęboko zainteresowani położeniem kresu cierpieniu. I im więcej energii, otwartości i zaufania wkładamy w praktykę, tym więcej wyzwań się pojawi. Może dojść do sytuacji, w których rozwijając się będziemy musieli wiele w sobie przepracować – wtedy lepiej jest ograniczyć kontakt z innymi. Dlatego mamy odosobnienia. Przeprowadzając je możemy wyłożyć wszystko na stół bez ciągłej krytyki z zewnątrz. Możemy w ciszy przejść przez wiele wewnętrznych procesów. Najlepiej jest to robić z nauczycielem lub na odosobnieniu grupowym. Gdy trudności przeminą, wychodzimy i znów wracamy do życia społecznego.

Powinniśmy i potrafimy zrozumieć, że umysłu nie da się zniszczyć. Wszystkie nasze pojawiające się od wewnątrz trudności są oczyszczeniem. W tych przypadkach możemy naprawdę być pewni trzech rzeczy – nie przerosną nas one, czegoś się z nich nauczymy i za każdym razem czegoś niepotrzebnego się pozbędziemy.

Ważne jest powtarzanie wielu mantr, wielu KARMAPA CZIENNO i pozostanie skoncentrowanym. Powinniśmy też pomyśleć o pustości zjawisk: wszystko się pojawia, zmienia i znów rozpuszcza, a rzeczy nie są tak prawdziwe, jak byśmy chcieli. Ego lubi się ukrywać w dramatyzowaniu procesu oczyszczenia. Kiedy medytujemy, kanały energii się otwierają i doświadczamy oczyszczenia, ale później wracamy do pracy. Nie dajmy się zbytnio wciągnąć w dramaty.

Jak przeszkadzające emocje przekształcają się w mądrości Buddy i co oznaczają te mądrości?

Odpowiedź Lamy Ole:

Kiedy obserwujemy przeszkadzające emocje, bardzo ważny jest nasz pogląd. Kiedy patrzymy na zjawiska z perspektywy orła, wszystko jest mądrością, a jeśli z perspektywy kreta, wszystko jest przeszkadzającą emocją. Tylko niewielu ludzi obserwuje uczucia z perspektywy orła, większość natomiast gubi się wśród złości, zazdrości itd. Lecz jeśli nie będziemy odpowiadać na te emocje, jeśli po prostu pozwolimy im pojawiać się w umyśle i znów się w nim rozpuszczać, wtedy wyłoni się zupełnie nowy wymiar, całkowicie nowe doświadczenie – węgiel przekształci się w diament. 

Gdy złość się rozpuszcza, pojawia się mądrość podobna zwierciadłu – pokazująca, jak lustro, wszystko takim, jakie jest. Widzimy rzeczy i rozpoznajemy je dokładnie takimi, jakie są. Nie musimy niczego dodawać ani usuwać. Ta zdolność widzenia rzeczy jasno i przejrzyście porównywana jest do przejrzystości diamentu. 

W przypadku dumy mamy szansę przekształcenia dumy wyłączającej – czyli myślenia “Jestem lepszy niż ty!” – w dumę włączającą, dzięki myśleniu: “Wszyscy jesteśmy wspaniali”. A gdy duma rozpuszcza się z powrotem w umyśle, nagle rozpoznajemy, że wszystko złożone jest z wielu uwarunkowań. Nic nie pojawia się samo z siebie, wszystko jest zależne od siebie nawzajem. Nazywa się to mądrością równoważącą, ponieważ wszystko ma posmak tego samego bogactwa – jak klejnoty, które promieniują same z siebie. 

Gdy uda mi się uniknąć gniewu, to później doświadczam lekkiego uczucia arogancji. To także nie jest dobre, prawda?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli pomaga ci to uniknąć gniewu, to każde uczucie zastępcze jest do przyjęcia – w końcu ono też odejdzie.

Traktuj gniew jak truciznę – po prostu musisz rozbić go na mniej niebezpieczne składniki, a później te rozbić na jeszcze mniejsze. Na koniec rozrzucasz to na ziemi jako nawóz.

Prawie każda metoda jest dozwolona dla uniknięcia gniewu. Polecam też myślenie: “Ja z nim przebywam tylko przez dziesięć minut, ale on jest sam ze sobą przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu”. To też jest lekko aroganckie, ponieważ wywyższamy się w ten sposób, lecz jeśli powstrzyma cię to przed wybuchem gniewu, to jest to jednocześnie pożyteczne. 

Na końcu po prostu przyglądamy się komuś i myślimy: “Dlaczego on tak postępuje?”. Nie złościmy się już i nie wiemy nawet, gdzie ten gniew zniknął.

Mój brat jest bardzo agresywny i ciągle wdaje się w bójki. Czy jest jakiś sposób, by mu pomóc?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli może powtarzać mantry to kilka milionów powtórzeń OM MANI PEME HUNG byłoby dobre. To usuwa dużo agresji.

Ja sam straciłem zainteresowanie bójkami podczas mojej pierwszej wizyty w saunie. Wtedy zobaczyłem nagle, jak wiele skóry można skaleczyć, jak bezbronni tak naprawdę są ludzie. Kiedy wyszedłem z sauny pomyślałem: “Teraz będę ich chronić. Teraz nie będę już nikogo bić; przeprogramuję się”. I to było bardzo dobre!

Wydaje mi się, że mój gniew nie przychodzi z wewnątrz, lecz zostaje we mnie zasiany z zewnątrz. Czy to możliwe?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeżeli nie masz gniewu w sobie, to nie poczujesz go z zewnątrz! Mówię wam, to kwestia pierścienia i haka. Gdy nie ma pierścienia, o który hak gniewu może się zaczepić, to rzekomego przeciwnika będziemy widzieć bardziej jako dziwne zwierzę w zoo, robiące salta. Wtedy gniew nie może się pojawić; myślimy po prostu: “Dziwne, dlaczego on się tak śmiesznie zachowuje?”.

Dzięki medytacji i pozbyciu się gniewu jesteśmy jak kaczka: wszystko, co zostaje na nas wylane, spływa na boki i nie stajemy się mokrzy. Na to jesteśmy nastawieni.

Można pokryć cały zewnętrzny świat skórą, żeby wygodnie spacerować boso. To byłoby miłe, ale wymagałoby dużo pracy. Można też zamiast tego założyć buty. Efekt jest ten sam. 

Czy możliwe jest, że chociaż złościmy się na kogoś z jakiegoś powodu, to prawdziwa przyczyna pochodzi z poprzedniego życia?

Odpowiedź Lamy Ole:

Tak, całkiem możliwe, że w poprzednim życiu ktoś porwał waszego partnera lub was zabił. Taka mogłaby być wasza karma.

To między innymi właśnie dlatego tak trudno jest zaprzestać prowadzenia wojen. Wiele istot zabija się nawzajem, a później spotykają się w następnym życiu w różnych krajach tylko po to, żeby znów się zabijać i tak dalej. Jedynym antidotum jest to, żeby ludzie w danym obszarze stali się wyjątkowo pozytywnie nastawieni – wtedy ci o złej karmie nie odrodziliby się już w tym samym kraju.

Jeśli całkowicie odpuścimy gniew, to czy inni nie zaczną nas ignorować i czy będą nas nadal traktować poważnie?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli skończymy z nastawieniem “albo-albo”, czy też “ja-ty” – jeśli przestaniemy żywić obawy i oczekiwania – to wcale nie oznacza, że nagle zmienimy się w wesołe warzywa, które siedzą razem, wpatrują się we własne pępki i co godzinę powtarzają “OM”.

Dopiero wtedy, gdy pozbędziemy się przeszkadzających emocji, staniemy się naprawdę efektywni. Poza tym, co myślimy, czego chcemy i co sobie wyobrażamy, znajdują się absolutna radość, moc i miłość – pełna energia naszego umysłu. Wszystko już tam jest i dopiero wtedy, gdy nie blokują już tego potencjału żadne przeszkadzające emocje, może się on wyrażać w pełni. 

Nie oznacza to wcale, że stajemy się bierni i pozwalamy wszystkim na wszystko. Chodzi o to, że dopiero po uwolnieniu się od przeszkadzających uczuć będziemy naprawdę skuteczni. Będziemy jak “szalony słoń”, jak to określił Milarepa – bez oczekiwań i obaw będziemy robić dokładnie to, co jest pożyteczne i konieczne. 

Kiedy przestawimy się z myślenia “albo – albo” na płynne “i to, i tamto” możemy pracować z energiami i kierować je tam, gdzie chcemy. Więc zamiast powstrzymywać tygrysa, przywiązujemy mu pług do ogona. Kierujemy nim, a on orze cały kawałek ziemi, który chcemy obsiać. 

Sam widzę wszystko, co nieprzyjemne, jako oczyszczenie, a wszystko, co przyjemne jako błogosławieństwo. Zdaję sobie sprawę z tego, co jest przyczyną problemów istot, z nieosobistą motywacją wkraczam w różne sytuacje i sprawiam, że rzeczy wydarzają się tak, jak chcę. Każdy z was też będzie mógł działać w ten sposób, gdy tylko pozbędziecie się obaw i oczekiwań. Mamy wtedy nagle o wiele więcej siły niż przedtem. Jesteśmy bardziej efektywni i pewni tego, co robimy. Gdy wiemy, że dzięki wolności od ego robimy to, co właściwe, mamy o wiele więcej siły i wytrwałości.  

W sztukach walki mówi się, że należy strzec się gniewu cierpliwego człowieka, ponieważ on wie, co robi. Nie traci energii na pięciominutowe dramaty – działa w sposób skoncentrowany i tak, jak chce. Upewniajcie się zawsze, że wasze działanie wynika z czystej postawy; w przeciwnym razie stracicie twarz i nikt nie będzie was traktował poważnie. 

Mając buddyjskie nastawienie nie staniemy się nigdy mięczakami. To jednak często jest rozumiane błędnie. Kraj buddyjski zazwyczaj łatwo jest najechać i zniszczyć. Gdy atakuje je wróg, to takie państwo zazwyczaj nie broni się dość skutecznie. To odnosi się do krajów, które w większości zarządzane są przez mnichów. Kiedy więcej osób praktycznych – ludzi świeckich i joginów – miało tam wpływ na bieg wydarzeń, społeczeństwa te potrafiły skuteczniej się bronić.

Jeśli myślimy: “Każdy ma naturę Buddy; wszyscy są w porządku i nie musimy się bronić”, to wtedy sąsiad, który jest może tylko drobnym złoczyńcą, rośnie w siłę, ponieważ ma na to szansę, ponieważ nikt nie pokazał mu, gdzie są granice, żeby nauczył się zachowywać właściwie.

Powinniśmy być silni i umieć ochraniać siebie i innych!

Próbuję pracować z przeszkadzającymi emocjami, ale niektórzy często powodują, że staję się agresywny. Co mam zrobić?

Odpowiedź Lamy Ole:

Pomyśl o tym, że wszyscy ludzie – nawet ci, którzy cię złoszczą – będą kiedyś starzy, chorzy i w końcu umrą. Wtedy twój gniew zamieni się we współczucie.

Spójrz na swojego oponenta w taki sposób: urodził się, to go bolało, płakał, był mały i bezbronny. Przez całe dalsze życie miał wiele marzeń, z których niektóre się spełniły, ale inne nie. Teraz wciąż pragnie wielu rzeczy, których nie może mieć, stara się uniknąć problemów, które mimo to nieustannie przychodzą i stale musi zabiegać o wszystko, co jednak posiada. Być może chce uniknąć również ciebie, ale ty i tak stajesz na jego drodze. 

Jeśli przyjrzymy się temu dokładnie, to zauważymy, że nasz przeciwnik jest w kiepskim położeniu i ma problemy. Możemy wówczas nabrać więcej współczucia i zobaczyć, że człowiek ten potrzebuje raczej wsparcia, niż kolejnej kłótni. Wówczas można w ostatniej chwili zrobić unik, żeby uderzył w ścianę i czegoś się z tego nauczył, albo bezpośrednio go powstrzymać w nieprzyjemny dla niego sposób. Jeżeli jednak reagujemy tak zdecydowanie, to nigdy nie powinien to być skutek gniewu! Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że gdy szkodzenie innym wejdzie komuś w krew, stanie się to nawykiem, który trudno będzie tej osobie usunąć z umysłu. Dlatego lepiej jest powstrzymywać kogoś takiego już teraz. 

Możecie radzić sobie z ludźmi jak chcecie, jeżeli zasadniczo pragniecie im pomóc w osiągnięciu wyzwolenia. Można być czarującym i uprzejmym, jeżeli to akurat najlepiej działa, albo surowym, jeśli to właśnie przynosi najlepszy skutek. Ważne jest tylko, żeby w tym pierwszym przypadku nie stawać się sentymentalnym, a w tym drugim nie działać pod wpływem gniewu. Sprawdzajcie się!

Na pierwszym miejscu utrzymujcie w umyśle wyzwalający buddyjski pogląd. Kiedy zaczniecie już wyraźniej widzieć, jak ludzie żyją, czego chcą, jak wiele tak naprawdę mają problemów, to wasza niechęć będzie słabła, a coraz silniejsze będzie życzenie, żeby byli szczęśliwi. 

Jaka jest różnica pomiędzy nienawiścią, a gniewem?

Gniew jest czymś automatycznym. Natomiast nienawiść była gromadzona w magazynie przez jakiś czas.

Gniew pojawia się, gdy na coś reagujemy, a nienawiść wyłania się ze wspomnień, wypełnionych nieprzyjemnymi doświadczeniami. Nienawiść ma głębokie korzenie i może szeroko się rozprzestrzeniać. Gniew jest reakcją bardziej krótkoterminową, po której szybko zapominamy o całej sytuacji.

Ciekawa jest też rola geografii w przejawianiu się obu tych emocji – im dalej na południe Europy, tym łatwiej ludzie wybuchają tam gniewem, ale też szybciej się go pozbywają. W północnej Europie gniew pojawia się wolniej, ale też pozostaje na dłuższy czas.

Czy istnieje szybkie antidotum na gniew?

Odpowiedź Lamy Ole:

Najlepszym antidotum na gniew jest być na niego przygotowanym – praca z umysłem, zanim się pojawi. Zanim wyskoczysz przez okno, dobrze jest założyć spadochron.

Jeżeli nagle uderzy w nas fala gniewu, najlepiej jest wyobrazić sobie lamę nad głową i wtedy, niczym woda wylana z wiadra, jego błogosławieństwo spływa na nas z góry i sami stajemy się lamą. To jest najszybsza metoda.

W różnych fazach medytacji uczymy się obserwować, jak uczucia się pojawiają, próbują nas pochwycić i następnie znów się rozpuszczają. Gdy już wystarczająco wiele razy zaobserwujemy to w medytacji i nauczymy się nie reagować na emocje, będziemy mieli do nich większy dystans również w codziennych sytuacjach. To dla nas wielka korzyść. 

Co powinienem zrobić z gniewem, jeśli już się pojawił?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli to rodzaj gniewu, który stopniowo narasta i czujesz go fizycznie, to idź przekopać ogródek. Jeżeli masz gwałtowny temperament, to pomyśl: „Teraz będę jak pień drzewa”. Lub po prostu wyobrażaj sobie Karmapę nad głową, pozwól mu opaść na poziom twojego serca i niech tam promienieje.

Jeśli możesz wytworzyć tyle przestrzeni w umyśle, by rozpoznać emocje, zanim się pojawią, to będziesz w stanie z nimi pracować. Kiedy nie jesteś już celem dla wszystkich i wszystkiego, możesz zobaczyć świat w sposób ponadosobisty. 

Zobaczysz wtedy, że wszystkie istoty chcą być szczęśliwe i pragną uniknąć cierpienia, nie rozumieją tylko, co tak naprawdę się im przydarza. Zwykle też nie potrafią nic poradzić na to, co im się przytrafia. Każdemu zależy na osiągnięciu szczęścia i każdy chce uniknąć cierpienia. Lecz ludzie są tak pomieszani, że prawie zawsze łapią się za pokrzywy zamiast za kwiaty. Wierzą, że mogą skorzystać na czyjejś krzywdzie, a to jest niemożliwe. Prędzej czy później trudności, które spowodowali, do nich powrócą. Wszystko jest przyczyną i skutkiem. Jeśli więc masz związek z trudnymi ludźmi, pomyśl: „Musiałem im wcześniej zaszkodzić. Teraz upuszczę tę piłkę na ziemię, bo jeśli znów w nich rzucę, oni po raz kolejny trafią mnie nią w następnym życiu. Zamiast tego cisnę ją więc w kąt i więcej jej nie podniosę. Wtedy nie będę im już nic winien. Pa, pa, powodzenia!”. Takie myślenie byłoby mądre.

Najgłupszą rzeczą, jaką można zrobić, jest traktowanie swoich osobistych wyobrażeń poważnie – kiedy myślimy, że są one prawdziwe i z tego powodu kurczowo się ich trzymamy.

Jaka jest różnica pomiędzy gniewem, a rozczarowaniem?

Odpowiedź Lamy Ole:

Gniew to chęć zranienia innych. Rozczarowanie oznacza zawód, że nasze wspaniałe możliwości nie mogły zostać wykorzystane. Jeśli na przykład ominie nas wspaniała okazja lub naszym przyjaciołom nie powodzi się zbyt dobrze, doznajemy głębokiego uczucia zawodu. Jeśli stracone okazje mają na nas silny wpływ, musimy uważać, żeby to uczucie nie przerodziło się w gniew.