Zrozumiałem, że możemy używać przemocy, jeśli jest taka konieczność, lecz powinniśmy to robić bez gniewu?

Odpowiedź Lamy Ole:

Tak, dokładnie. Na przykład, jeśli ludzie bardzo przeszkadzają na moich wykładach, to osobiście ich wyprowadzam. Dopóki nie jesteśmy gniewni, a jedynie robimy to co konieczne, to jest to całkowicie w porządku. 

Czasami trzeba po prostu podjąć drastyczne kroki. Jeśli w naszych krajach żyć będą tylko lenie, którzy niczego nie ryzykują, zawsze odwracają jedynie wzrok i nie biorą na siebie żadnej odpowiedzialności to nasza kultura po jakimś czasie upadnie.

Jeśli musimy użyć przemocy to powinno się to odbyć bez emocji. Wręcz przeciwnie, konieczne jest by towarzyszyło temu współczucie. Powinniśmy pracować jak lekarz, który wie, że jeśli nie zrobi operacji teraz to później będzie tylko więcej cierpienia i trudności. Naszym celem musi być pożytek dla innych.  

Podam tutaj śmieszny przykład. Moja mama miała ok. 1,5 metra wzrostu i była z pokolenia, które nie brało witamin, ale była też nauczycielką WFu. Mieliśmy domek letniskowy w Danii blisko łąki, na której pasły się konie. Kiedyś, gdy miałem pięć lat stałem zwrócony tyłem do płotu. Byłem zatopiony w myślach i głaskałem konia, którego pysk był nad moim ramieniem. Kiedy moja matka zobaczyła, że koń nagle położył uszy po sobie, zrobił się agresywny i pokazał zęby, przeskoczyła przez płot, który był tak wysoki jak ona sama i z całej siły uderzyła go w brzuch – dokładnie wtedy, gdy ten już prawie mnie ugryzł. Koń podskoczył na prawie metr w górę. Moja mama nie była zła na konia, po prostu chciała, żebym dalej miał dwie ręce.

W takich sytuacjach doświadczamy zupełnie nowego wymiaru, wszystko rozgrywa się jak w zwolnionym tempie. Działamy bardzo precyzyjnie i zazwyczaj odnosimy sukces bez zbytniego ranienia przeciwnika.

Czy są sytuacje, w których musimy zadziałać w sposób, który wygląda na gniewny, żeby osiągnąć coś dobrego?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli ktoś działa w gniewie to rezultatem nie może być miłość, pokój i harmonia. Gniew jest toksyczny. Ego myśli, że musi działać gniewnie, tylko wtedy, gdy nie ufa samo sobie.

O wiele bardziej efektywne są działania wolne od gniewu. Jeśli postępujemy w sposób współczujący, to te działania będą lepsze i silniejsze. Wtedy jesteśmy bardziej harmonijni; widzimy dokładnie to, co jest i otrzymujemy rezultaty. Na zewnątrz możemy przyjąć mocny, gniewny wygląd, lecz wewnętrznie musimy być wolni od gniewu.

Wielu młodych ludzi prosi mnie o zaświadczenie, że nie mogą zostać żołnierzami, ponieważ są buddystami. Nie mogę tego poprzeć; sam byłem żołnierzem. Jeśli nie będzie żołnierzy, kto będzie chronić nasze społeczeństwa i naszą wolność? Tak naprawdę cieszymy się naszą wolnością tylko dlatego, że mieliśmy wystarczająco wielu żołnierzy. Zdecydowanie można być buddystą i jednocześnie bronić swojego kraju. Nie wolno tylko wpadać w gniew, gdy się to robi.

Czasami udaje mi się całkiem dobrze zwalczyć gniew, lecz często to uczucie zamienia się w głęboki smutek. Co to oznacza?

Odpowiedź Lamy Ole:

To znak głębokiego oczyszczenia. Wskoczyliśmy w to z ogromnym zainteresowaniem i wielką otwartością. Poszliśmy ścieżką Buddy i zobaczyliśmy, że istnieje cierpienie, że ma ono przyczynę i może dobiec końca.

Jesteśmy głęboko zainteresowani położeniem kresu cierpieniu. I im więcej energii, otwartości i zaufania wkładamy w praktykę, tym więcej wyzwań się pojawi. Może dojść do sytuacji, w których rozwijając się będziemy musieli wiele w sobie przepracować – wtedy lepiej jest ograniczyć kontakt z innymi. Dlatego mamy odosobnienia. Przeprowadzając je możemy wyłożyć wszystko na stół bez ciągłej krytyki z zewnątrz. Możemy w ciszy przejść przez wiele wewnętrznych procesów. Najlepiej jest to robić z nauczycielem lub na odosobnieniu grupowym. Gdy trudności przeminą, wychodzimy i znów wracamy do życia społecznego.

Powinniśmy i potrafimy zrozumieć, że umysłu nie da się zniszczyć. Wszystkie nasze pojawiające się od wewnątrz trudności są oczyszczeniem. W tych przypadkach możemy naprawdę być pewni trzech rzeczy – nie przerosną nas one, czegoś się z nich nauczymy i za każdym razem czegoś niepotrzebnego się pozbędziemy.

Ważne jest powtarzanie wielu mantr, wielu KARMAPA CZIENNO i pozostanie skoncentrowanym. Powinniśmy też pomyśleć o pustości zjawisk: wszystko się pojawia, zmienia i znów rozpuszcza, a rzeczy nie są tak prawdziwe, jak byśmy chcieli. Ego lubi się ukrywać w dramatyzowaniu procesu oczyszczenia. Kiedy medytujemy, kanały energii się otwierają i doświadczamy oczyszczenia, ale później wracamy do pracy. Nie dajmy się zbytnio wciągnąć w dramaty.

Czy mógłbyś powiedzieć coś o typach pożądania, gniewu i pomieszania?

Odpowiedź Lamy Ole:

Większość ludzi ma po trochu wszystkiego: dumy, zazdrości, pożądania, pomieszania i gniewu. Niektórzy, gdy na coś patrzą, natychmiast widzą wiele rzeczy, które im się podobają i być może jedną, która im nie odpowiada. To są głównie typy pożądania. Inni z kolei najpierw widzą to, co ich drażni i może jedną taką rzecz, która ich interesuje. To typy gniewne. A jeszcze inni w ogóle nie wiedzą, co lubią, a czego nie. To są typy pomieszania.

Niektórzy na przykład są na początku typami pożądania, ponieważ odczuwają fizyczną potrzebę miłości. Później, gdy ich ciało zostaje już zaspokojone, mogą doświadczyć gniewu i będą szukać wad w partnerze. Często to widzimy – najpierw taka para cieszy się na przykład pięknym miesiącem miodowym, a potem zaczynają się kłótnie. 

Ja sam jestem zdecydowanie typem pożądania. Mój umysł działa w taki sposób, że błędy innych uważa za błędne programy, które się kasuje. Zapominam prawie o wszystkich błędach innych osób. Dlatego zawsze, gdy spotykamy się ponownie, witam was z radością – po prostu zapomniałem już o wszystkich problemach z przeszłości. Jeżeli jednak ktoś zrobił coś dobrego, to pamiętam to bardzo dobrze i zawsze chętnie pytam później tę osobę o różne szczegóły.  

Znam pewną kobietę, która z powodu gniewu zrobiła niesamowite postępy w  medytacji. Ludzie gniewu są zmuszeni do uczenia się z sytuacji, które zawsze ich złoszczą, albo gdy myślą, że muszą się chronić. Bardzo wyraźnie potrzebują pewnego pola ochronnego, w którym nie czują się atakowani i mogą zrezygnować z obronnego nastawienia. Taka przestrzeń pomaga im dostrzegać jakimi rzeczy są i jak piękny jest świat w swojej naturze. Odkrywają wówczas własne bogactwo i mogą pozwolić, żeby cała ich siła, miłość i nadmiar swobodnie się wyrażały. Większość ludzi gniewu trafia do Ningmapów; ich nauki są nastawione dokładnie na to.

Natomiast typy pożądania lubią wszystko. Zamiast poruszać się naprzód w skupieniu, linearnie, wskakują swobodnie w najróżniejsze sytuacje i w ten sposób robią postępy. Takie osoby muszą jednak nauczyć się rozpoznawania różnic pomiędzy tym, co przemijające i tym, co trwałe. Tacy ludzie zazwyczaj stają się Kagjupami.

Osoby pomieszane natomiast rozwijają się krok po kroku dzięki coraz lepszemu zrozumieniu tego, co się dzieje i poprzez swój coraz bardziej przejrzysty wgląd – w ten sposób wkraczają na coraz wyższy poziom. Większość ludzi pomieszania praktykujących buddyzm tybetański staje się Gelugpami. 

Każda z tych trzech tradycji ma nieco inne podejście do zjawisk. Dla Nigmapów najważniejszy jest widok z lotu ptaka – na przykład lecąc nad jeziorem będą je obserwować jako całość, z dystansu. Dla Kagjupów najważniejsze jest bezpośrednie doświadczenie – wskakują do jeziora i poznają je poprzez pływanie, odczuwając wszystko bardzo bezpośrednio w bliskim kontakcie. Dla Kagjupów wszystko jest bliskie, jak w rodzinie. U Gelugpów natomiast kluczowe są analiza i zrozumienie – ilustracją takiego podejścia będzie pobranie próbki wody z jeziora i przebadanie jej w laboratorium. 

Nie można powiedzieć, że jedno podejście jest dobre, a inne złe. Po prostu jedna szkoła jest dobra dla niektórych osób, a inna dla innych. Jeśli podążamy właściwą dla siebie ścieżką to osiągniemy urzeczywistnienie – gdy stajemy się Buddą, obojętne jest, którędy szliśmy do tego celu.

Co mogę zrobić, jeżeli ciągle kłócę się z rodzicami, ponieważ upierają się przy słuszności swoich staroświeckich poglądów i nie akceptują niczego nowego?

Odpowiedź Lamy Ole:

Niestety czasami w pewnym momencie musimy przyznać, że nasi bliscy już “nadają się do muzeum”. W niektórych kwestiach nie potrafią się zmienić i będą się po prostu trzymać swoich dawnych poglądów i tendencji. W takim przypadku kontynuujcie rozmowę w sposób, który potrafią zrozumieć i który przynosi im pożytek. Spróbujcie utrzymać z daleka od nich to, czego i tak nie zrozumieją, ponieważ chodzi głównie o to, żeby mogli cieszyć się życiem. Możecie sobie powiedzieć: “Tak czy inaczej nie mogę ich zmienić, więc będę po prostu dla nich miły”.

Z drugiej strony czasami zdarza się, że widzimy w tych osobach iskrę świeżości. Wtedy możemy powiedzieć, że powinny coś zmienić, że nie są za stare, żeby spróbować czegoś nowego. Nie powinniśmy jednak czuć się rozczarowani, jeśli to nie zadziała, ponieważ dzieje się tak z powodu ich pomieszania, a nie dlatego, że ktoś jest złym człowiekiem. Rodzice życzą swoim dzieciom jak najlepiej, ale mają problem nawet ze zrozumieniem własnej sytuacji. A gdy w dodatku jesteśmy zależni od ich wsparcia, to faktycznie jest im ciężko, gdy im się sprzeciwiamy. 

Czy możliwe jest konstruktywne wykorzystanie niecierpliwości?

Odpowiedź Lamy Ole:

Tak, tak uważam. Dam wam przykład, jak sam radzę sobie z niecierpliwością. Niecierpliwość jest użyteczna, dopóki w kontakcie z innymi udaje nam się utrzymywać wskazówkę swojego wewnętrznego obrotomierza w przedziale zielonym.

Gdy jest w przedziale białym, w obszarze najniższej prędkości, tłoki zbyt mocno tłoczą, co nie jest dobre, natomiast gdy wskazówka jest w przedziale czerwonym, to można zniszczyć film olejowy w silniku. Tak więc chodzi o to, żeby utrzymywać się pośrodku, w obszarze od dwóch do sześciu tysięcy obrotów na minutę.

Sztuczka polega na tym, żeby mieć zawsze w danym momencie dość rzeczy do zrobienia, ale żeby nie było ich też zbyt wiele. Jeżeli na przykład ktoś potrzebuje pełni twojej uwagi, to jesteś z nim przez cały czas. Gdy nie ma takiej wyraźnej potrzeby, to możesz, będąc z tą osobą, robić jednocześnie wiele różnych praktycznych rzeczy. A kiedy ktoś zajmuje się już w pełni sobą, to możesz na przykład odpisywać jednocześnie na zaległe listy, żeby utrzymać związki z innymi osobami. Jeśli utrzymujecie się zawsze w przedziale zielonym, to dobrze używacie swojej niecierpliwości i staje się na tyle pożyteczna dla wszystkich, na ile to możliwe.

Jak możemy nauczyć się cierpliwości?

Odpowiedź Lamy Ole:

Powiedziałbym, że najprostszą drogą jest unikanie sytuacji, w których ulegamy zniecierpliwieniu. Jeśli po jakimś czasie unikania czegoś czujemy się silniejsi, to możemy spojrzeć na tę irytującą sytuację z humorem, możemy się z niej śmiać i patrzeć na nią z poziomu ponadosobistego.

Także wtedy, gdy mamy więcej dystansu do wydarzeń, to w końcu będziemy mogli “wpuszczać złodzieja do pustego domu”. Oznacza to po prostu, że nie będziemy już wkładać energii w uczucie niecierpliwości czy pobudzenia. Zamiast tego zobaczymy, jak ta czy inna emocja biega to tu, to tam, próbując nas sprowokować, ale my nic sobie z tego nie robimy. Wtedy możemy wykorzystać tę energię, żeby umyć naczynia, samochód albo przekopać ogródek. 

Więc na początek unikaj sytuacji, w których stajesz się niecierpliwy. Gdy jesteś silniejszy i masz już więcej dystansu, uzmysłowisz sobie, że wszystko i tak jest jak sen, więc możesz obserwować dane uczucie, ale nie reagując na nie. 

Cierpliwości trzeba się jednak nauczyć i nie oznacza to powstrzymywania się od działania i reagowania dopiero po jakimś czasie. Moglibyśmy tak siedzieć, jak kot, który czeka godzinami na mysz, żeby ją upolować. To nie jest cierpliwość. Ważne jest stworzenie sobie przestrzeni, żeby móc spojrzeć na sytuację z dystansu. Jeżeli chcemy pracować z tym w taki sposób, to będzie można coś zmienić. Podczas tego procesu dojrzewamy w taki sposób, że pojawia się coraz więcej przestrzeni i wolności. Nabywamy więcej umiejętności radzenia sobie z trudnościami i nie doświadczamy już całkowitej blokady albo przeszkód nie do pokonania.

Od kiedy postanowiłem świadomie pracować, żeby pozbyć się gniewu, coraz rzadziej jestem się w sytuacjach, w których wcześniej bym się zezłościł. Czy to przypadek?

Odpowiedź Lamy Ole:

Zdecydowanie nie. Bardzo ważnym filarem naszej pracy jest Obietnica Boddhisatwy. Od momentu jej złożenia, ponieważ zaczynamy wtedy świadomie pracować z gniewem, pojawia się wokół nas coraz mniej nieprzyjemnych ludzi. Obiecuję wam to. 

To samo wydarza się, kiedy przestajemy zabijać komary. Coraz mniej komarów będzie przylatywać, żeby nas ukąsić, ponieważ mają karmę krótkiego życia i jeśli ich nie zabijamy, to muszą polecieć gdzieś indziej. Gdy przestajemy się złościć, efekt jest taki sam – gniewni ludzie zostawią nas w spokoju, ponieważ nie będą mieć z nami związku. Nie będziemy ich już widywać. 

Hannah i ja złożyliśmy Obietnicę Boddhisatwy u 16 Karmapy w pełnię księżyca, we wrześniu 1970 roku. Przedtem zawsze napotykaliśmy na wiele kłótni i awantur, ale po Obietnicy Bodhisattwy okazało się, że ci gniewni ludzie gdzieś zniknęli, nie mamy już z nimi nic wspólnego. Ja wszędzie spotykam tylko miłych ludzi. Czasami pojawiają się wokół mnie tacy czy inni plotkarze, ale nawet oni mówią coraz mniej. 

To działa w ten sposób: poruszamy się w obszarze określonych pól mocy, czy też pól energii. Jeśli na przykład opuścimy krąg przemocy, to nie będziemy już spotykać agresywnych ludzi. Kiedy w naszym umyśle rozpuszcza się gniew, przestają nas  niepokoić.

Hannah i ja zaobserwowaliśmy to w czasie pięciu lat spędzonych w Himalajach. Na przykład nigdy nie widzieliśmy zabijanego zwierzęcia. A tam zabija się zwierzęta na każdej ulicy, na poboczu. Potem widzieliśmy już tylko kilka wesołych kóz, a później kilka kotletów.

Dzięki przyjęciu Obietnicy Boddhisatwy wiele trudności, negatywności i rzeczy powodujących ból i cierpienie zniknie z waszego życia. Mogę wam to obiecać.

Gdy uda mi się uniknąć gniewu, to później doświadczam lekkiego uczucia arogancji. To także nie jest dobre, prawda?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli pomaga ci to uniknąć gniewu, to każde uczucie zastępcze jest do przyjęcia – w końcu ono też odejdzie.

Traktuj gniew jak truciznę – po prostu musisz rozbić go na mniej niebezpieczne składniki, a później te rozbić na jeszcze mniejsze. Na koniec rozrzucasz to na ziemi jako nawóz.

Prawie każda metoda jest dozwolona dla uniknięcia gniewu. Polecam też myślenie: “Ja z nim przebywam tylko przez dziesięć minut, ale on jest sam ze sobą przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu”. To też jest lekko aroganckie, ponieważ wywyższamy się w ten sposób, lecz jeśli powstrzyma cię to przed wybuchem gniewu, to jest to jednocześnie pożyteczne. 

Na końcu po prostu przyglądamy się komuś i myślimy: “Dlaczego on tak postępuje?”. Nie złościmy się już i nie wiemy nawet, gdzie ten gniew zniknął.

Mój brat jest bardzo agresywny i ciągle wdaje się w bójki. Czy jest jakiś sposób, by mu pomóc?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli może powtarzać mantry to kilka milionów powtórzeń OM MANI PEME HUNG byłoby dobre. To usuwa dużo agresji.

Ja sam straciłem zainteresowanie bójkami podczas mojej pierwszej wizyty w saunie. Wtedy zobaczyłem nagle, jak wiele skóry można skaleczyć, jak bezbronni tak naprawdę są ludzie. Kiedy wyszedłem z sauny pomyślałem: “Teraz będę ich chronić. Teraz nie będę już nikogo bić; przeprogramuję się”. I to było bardzo dobre!

Wydaje mi się, że mój gniew nie przychodzi z wewnątrz, lecz zostaje we mnie zasiany z zewnątrz. Czy to możliwe?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeżeli nie masz gniewu w sobie, to nie poczujesz go z zewnątrz! Mówię wam, to kwestia pierścienia i haka. Gdy nie ma pierścienia, o który hak gniewu może się zaczepić, to rzekomego przeciwnika będziemy widzieć bardziej jako dziwne zwierzę w zoo, robiące salta. Wtedy gniew nie może się pojawić; myślimy po prostu: “Dziwne, dlaczego on się tak śmiesznie zachowuje?”.

Dzięki medytacji i pozbyciu się gniewu jesteśmy jak kaczka: wszystko, co zostaje na nas wylane, spływa na boki i nie stajemy się mokrzy. Na to jesteśmy nastawieni.

Można pokryć cały zewnętrzny świat skórą, żeby wygodnie spacerować boso. To byłoby miłe, ale wymagałoby dużo pracy. Można też zamiast tego założyć buty. Efekt jest ten sam. 

Czy możliwe jest, że chociaż złościmy się na kogoś z jakiegoś powodu, to prawdziwa przyczyna pochodzi z poprzedniego życia?

Odpowiedź Lamy Ole:

Tak, całkiem możliwe, że w poprzednim życiu ktoś porwał waszego partnera lub was zabił. Taka mogłaby być wasza karma.

To między innymi właśnie dlatego tak trudno jest zaprzestać prowadzenia wojen. Wiele istot zabija się nawzajem, a później spotykają się w następnym życiu w różnych krajach tylko po to, żeby znów się zabijać i tak dalej. Jedynym antidotum jest to, żeby ludzie w danym obszarze stali się wyjątkowo pozytywnie nastawieni – wtedy ci o złej karmie nie odrodziliby się już w tym samym kraju.

Jeśli całkowicie odpuścimy gniew, to czy inni nie zaczną nas ignorować i czy będą nas nadal traktować poważnie?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli skończymy z nastawieniem “albo-albo”, czy też “ja-ty” – jeśli przestaniemy żywić obawy i oczekiwania – to wcale nie oznacza, że nagle zmienimy się w wesołe warzywa, które siedzą razem, wpatrują się we własne pępki i co godzinę powtarzają “OM”.

Dopiero wtedy, gdy pozbędziemy się przeszkadzających emocji, staniemy się naprawdę efektywni. Poza tym, co myślimy, czego chcemy i co sobie wyobrażamy, znajdują się absolutna radość, moc i miłość – pełna energia naszego umysłu. Wszystko już tam jest i dopiero wtedy, gdy nie blokują już tego potencjału żadne przeszkadzające emocje, może się on wyrażać w pełni. 

Nie oznacza to wcale, że stajemy się bierni i pozwalamy wszystkim na wszystko. Chodzi o to, że dopiero po uwolnieniu się od przeszkadzających uczuć będziemy naprawdę skuteczni. Będziemy jak “szalony słoń”, jak to określił Milarepa – bez oczekiwań i obaw będziemy robić dokładnie to, co jest pożyteczne i konieczne. 

Kiedy przestawimy się z myślenia “albo – albo” na płynne “i to, i tamto” możemy pracować z energiami i kierować je tam, gdzie chcemy. Więc zamiast powstrzymywać tygrysa, przywiązujemy mu pług do ogona. Kierujemy nim, a on orze cały kawałek ziemi, który chcemy obsiać. 

Sam widzę wszystko, co nieprzyjemne, jako oczyszczenie, a wszystko, co przyjemne jako błogosławieństwo. Zdaję sobie sprawę z tego, co jest przyczyną problemów istot, z nieosobistą motywacją wkraczam w różne sytuacje i sprawiam, że rzeczy wydarzają się tak, jak chcę. Każdy z was też będzie mógł działać w ten sposób, gdy tylko pozbędziecie się obaw i oczekiwań. Mamy wtedy nagle o wiele więcej siły niż przedtem. Jesteśmy bardziej efektywni i pewni tego, co robimy. Gdy wiemy, że dzięki wolności od ego robimy to, co właściwe, mamy o wiele więcej siły i wytrwałości.  

W sztukach walki mówi się, że należy strzec się gniewu cierpliwego człowieka, ponieważ on wie, co robi. Nie traci energii na pięciominutowe dramaty – działa w sposób skoncentrowany i tak, jak chce. Upewniajcie się zawsze, że wasze działanie wynika z czystej postawy; w przeciwnym razie stracicie twarz i nikt nie będzie was traktował poważnie. 

Mając buddyjskie nastawienie nie staniemy się nigdy mięczakami. To jednak często jest rozumiane błędnie. Kraj buddyjski zazwyczaj łatwo jest najechać i zniszczyć. Gdy atakuje je wróg, to takie państwo zazwyczaj nie broni się dość skutecznie. To odnosi się do krajów, które w większości zarządzane są przez mnichów. Kiedy więcej osób praktycznych – ludzi świeckich i joginów – miało tam wpływ na bieg wydarzeń, społeczeństwa te potrafiły skuteczniej się bronić.

Jeśli myślimy: “Każdy ma naturę Buddy; wszyscy są w porządku i nie musimy się bronić”, to wtedy sąsiad, który jest może tylko drobnym złoczyńcą, rośnie w siłę, ponieważ ma na to szansę, ponieważ nikt nie pokazał mu, gdzie są granice, żeby nauczył się zachowywać właściwie.

Powinniśmy być silni i umieć ochraniać siebie i innych!

Próbuję pracować z przeszkadzającymi emocjami, ale niektórzy często powodują, że staję się agresywny. Co mam zrobić?

Odpowiedź Lamy Ole:

Pomyśl o tym, że wszyscy ludzie – nawet ci, którzy cię złoszczą – będą kiedyś starzy, chorzy i w końcu umrą. Wtedy twój gniew zamieni się we współczucie.

Spójrz na swojego oponenta w taki sposób: urodził się, to go bolało, płakał, był mały i bezbronny. Przez całe dalsze życie miał wiele marzeń, z których niektóre się spełniły, ale inne nie. Teraz wciąż pragnie wielu rzeczy, których nie może mieć, stara się uniknąć problemów, które mimo to nieustannie przychodzą i stale musi zabiegać o wszystko, co jednak posiada. Być może chce uniknąć również ciebie, ale ty i tak stajesz na jego drodze. 

Jeśli przyjrzymy się temu dokładnie, to zauważymy, że nasz przeciwnik jest w kiepskim położeniu i ma problemy. Możemy wówczas nabrać więcej współczucia i zobaczyć, że człowiek ten potrzebuje raczej wsparcia, niż kolejnej kłótni. Wówczas można w ostatniej chwili zrobić unik, żeby uderzył w ścianę i czegoś się z tego nauczył, albo bezpośrednio go powstrzymać w nieprzyjemny dla niego sposób. Jeżeli jednak reagujemy tak zdecydowanie, to nigdy nie powinien to być skutek gniewu! Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że gdy szkodzenie innym wejdzie komuś w krew, stanie się to nawykiem, który trudno będzie tej osobie usunąć z umysłu. Dlatego lepiej jest powstrzymywać kogoś takiego już teraz. 

Możecie radzić sobie z ludźmi jak chcecie, jeżeli zasadniczo pragniecie im pomóc w osiągnięciu wyzwolenia. Można być czarującym i uprzejmym, jeżeli to akurat najlepiej działa, albo surowym, jeśli to właśnie przynosi najlepszy skutek. Ważne jest tylko, żeby w tym pierwszym przypadku nie stawać się sentymentalnym, a w tym drugim nie działać pod wpływem gniewu. Sprawdzajcie się!

Na pierwszym miejscu utrzymujcie w umyśle wyzwalający buddyjski pogląd. Kiedy zaczniecie już wyraźniej widzieć, jak ludzie żyją, czego chcą, jak wiele tak naprawdę mają problemów, to wasza niechęć będzie słabła, a coraz silniejsze będzie życzenie, żeby byli szczęśliwi. 

Jaka jest różnica pomiędzy nienawiścią, a gniewem?

Gniew jest czymś automatycznym. Natomiast nienawiść była gromadzona w magazynie przez jakiś czas.

Gniew pojawia się, gdy na coś reagujemy, a nienawiść wyłania się ze wspomnień, wypełnionych nieprzyjemnymi doświadczeniami. Nienawiść ma głębokie korzenie i może szeroko się rozprzestrzeniać. Gniew jest reakcją bardziej krótkoterminową, po której szybko zapominamy o całej sytuacji.

Ciekawa jest też rola geografii w przejawianiu się obu tych emocji – im dalej na południe Europy, tym łatwiej ludzie wybuchają tam gniewem, ale też szybciej się go pozbywają. W północnej Europie gniew pojawia się wolniej, ale też pozostaje na dłuższy czas.