Odpowiedź Lamy Ole:
W tym przypadku dobrze by było, gdybyś wykonywał dużo praktycznych zadań – pozostając na ziemi i nie dając się wciągnąć w marzenia.
Zmuszanie się do precyzyjnej pracy, pozostawanie „tu i teraz”, jest najlepszym antidotum na fantazjowanie, zwłaszcza gdy ktoś jest z natury bardzo rozmarzony. Chyba, że właśnie się zakochaliśmy – wtedy to w porządku. Ogólnie, marzenia nie mają dużego znaczenia. Lepiej się zebrać w sobie i zająć się tym, co mamy przed nosem. Pewnego dnia uda ci się przełamać stary nawyk i wszelkie marzenia okażą się inspiracją, źródłem fascynacji – wszystko to będzie ciekawe.
Kiedy jesteśmy rozmarzeni, lepiej nie powtarzać mantr, ponieważ wtedy także można „odpłynąć”. Z tego samego zresztą powodu są one dobre w walce z przeszkadzającymi emocjami.