Czy powinniśmy świadomie unikać idei i pojęć, czy raczej traktować je jako narzędzia?

Odpowiedź Lamy Ole:

Z jednej strony nie unikałbym koncepcji, gdyż mogą być użyteczne, z drugiej natomiast pamiętałbym zawsze, że wszystkie są tylko snem. Nie było ich wczoraj i nie będzie ich jutro. Wiemy więc, że pojęcia są obrazami w zwierciadle, ale nie samym zwierciadłem. Prawda i mądrość przestrzeni samej w sobie jest pełna głębokiego znaczenia. Pojawia się w wibracji każdego atomu i jest bardziej rzeczywista, niż wszelkie pojęcia, idee i myśli – a my jesteśmy częścią tej przestrzeni.

Tak naprawdę możemy działać bardziej efektywnie, gdy przestaniemy ciągle pytać „Dlaczego?” i „Po co?”. Duża część naszej codziennej aktywności mentalnej przypomina zamach stanu w republice bananowej, kiedy to zaledwie dwa lub trzy aspekty promiennego klejnotu, jakim jest nasz umysł, próbują zdominować wszystko dookoła. Cały wachlarz naszych umiejętności – zdolności matematyczne, literackie i inne doskonałe właściwości – zostaje nagle zdominowany przez intelekt, dumę, oczekiwania, strach i temu podobne.

Warto to rozpuścić, żeby nasze moce mogły się w pełni przejawiać, gdy są użyteczne i zanikać, gdy już ich nie potrzebujemy. Ma to głębokie znaczenie. W pracy ta czy inna umiejętność może nam się bardzo przydawać, a gdy nie jest już potrzebna, poświęcamy czas na coś innego – zakochujemy się, cieszymy się pięknem przyrody lub odkrywamy, jak bardzo ekscytujące jest „tu i teraz”. Jeżeli natomiast zawsze kurczowo czepiamy się wszystkiego i nie spoczywamy w chwili, stajemy się neurotyczni.

Powinniśmy rozwijać umysł zgodnie z zasadą “zarówno to, jak i tamto”. Starajcie się robić zawsze to, co pojawia się przed waszym nosem, bez rozproszenia. To jest prawdziwa wolność.

W jaki sposób mądrość podobna zwierciadłu wyraża się w życiu codziennym?

Odpowiedź Lamy Ole:

Bądź spokojny. Spocznij w swoim centrum i obserwuj, jak światy pojawiają się i ponownie rozpuszczają. Zachowuj się jak „głupiec na wzgórzu”, jak śpiewał Paul McCartney. Wiesz, że nie musisz się angażować we wszystko. Rzeczy przychodzą i odchodzą – nie było ich wcześniej i nie będzie ich później. Jednocześnie zachowujesz całkowitą jasność i świadomość tego, co się dzieje. I oczywiście powinieneś być gotów podzielić się tym doświadczeniem z innymi, przekazać im je. W dzisiejszych tym, co liczy się najbardziej jako mądrość podobna zwierciadłu, jest zachowywanie spokoju w każdej sytuacji.

Jak pozbyć się złych nawyków?

Odpowiedź Lamy Ole:

Pierwszym filarem naszego rozwoju jest w tym przypadku informacjamusisz zrozumieć swoją sytuację i wiedzieć, dokąd chcesz iść. Drugi to medytacja – oznacza ona tworzenie przestrzeni, w której umysł może zamanifestować swoją promienną moc i odciąć się od tego, co zbędne. Trzecim filarem jest natomiast utrzymywanie poglądu podjęcie decyzji, że bez względu na wszystko nie popełnisz więcej tego samego błędu.

Możesz obserwować swój umysł w taki sam sposób, jak wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że zbliżasz się do jeziora, gdy widzisz kaczki, nim jeszcze zobaczysz samą wodę. Przyglądając się uważnie pewnym emocjom i tendencjom, można sprawdzać swój umysł. Zobaczyć, jak daleko już doszedłeś, na ile wciąż lgnie on do tego czy innego pojęcia, ile wolnej przestrzeni już masz.

Jak zrozumieć to, że świat jest odbiciem naszego własnego umysłu?

Odpowiedź Lamy Ole:

Wydarzy się to dzięki nauczycielowi – wewnętrznemu i tajemnemu. Na początku koncentrujemy się na włączeniu nauk Buddy w codzienne doświadczenia. Na wszystko próbujemy znaleźć natychmiastowe wyjaśnienie. Na zewnętrznym poziomie myślimy: „To się wydarza dlatego, że wcześniej stało się to czy tamto”; na poziomie wewnętrznym: „Postrzegam tę sytuację tak a nie inaczej, ponieważ w tej chwili jestem w takim czy innym nastroju”. W ten sposób mądrość nigdy nas nie opuszcza; działa jak lustro odbijające wszystko od wewnątrz i na zewnątrz. Z czasem rozpoznanie się pogłębia i staje się coraz bardziej autentyczne.

W końcu wszystko spotyka się w jednym punkcie. Każdy moment zamienia się w doświadczenie „Aha!” i „Tak, oczywiście!”. Pojawia się coś, co nazywamy „mądrością współpowstającą”. To wgląd, który przychodzi wraz z nabywanym doświadczeniem. Spontanicznie poznajemy jego znaczenie, nie będąc od niego oddzielonymi. Gdy nieustannie doświadczasz rzeczy w taki sposób, jesteś tam, gdzie powinieneś być.

Jak mogę rozwinąć i utrzymać pozytywną energię?

Odpowiedź Lamy Ole:

Nie zawsze jest to łatwe, szczególnie, gdy ciągle przydarzają ci się sytuacje, które ciągną cię w dół. Powinieneś czytać takie książki, jak „O naturze rzeczy” lub „Wielka Pieczęć”, aby być w ciągłym kontakcie z oświeconym poglądem. Zawsze pamiętaj, że świat, który cię otacza, jest Czystą Krainą i że wszyscy są buddami, bez względu na to, czy już to rozpoznali, czy nie.

Zacznij od poglądu, że najwyższa prawda jest najwyższą radością. Potem, na praktycznym poziomie, używaj medytacji, w których pozwalasz się pojawiać formom buddów, a następnie się z nimi stapiasz, stając się od nich nieoddzielnym. Robiąc to przez kilka minut dziennie, może nawet czekając na autobus lub metro, osiągniesz wiele pożytku. Kochając się z kimś, staraj się utrzymać przytomną świadomość i dbaj o szczęście partnerki lub partnera. Jest ogromna ilość takich możliwości – użyj ich!

Jak możemy sprawdzić, czy nasz umysł jest w danej chwili przejrzysty, a nie pełen pomieszania?

Odpowiedź Lamy Ole:

Możesz energicznie wypowiedzieć sylabę „Pei” i obserwować, jak zachowuje się twój umysł. Jeśli to, co miałeś w umyśle, wydaje się być rozrzucone w promieniu kilometra, to prawdopodobnie byłeś pomieszany. Jeśli natomiast doświadczasz jeszcze głębszej przejrzystości, jeszcze precyzyjniej widzisz to, co się wydarza, spoczywając w swoim centrum, to prawdopodobnie twój umysł jest jasny. To jest najwyższy poziom testowania.

Możesz też sprawdzić, jakbyś się czuł, gdyby w jednej chwili wszystko w twoim życiu wywróciło się do góry nogami – gdyby nagle wszystkie piękne kobiety się od ciebie odwróciły. Czego doświadczałby wtedy twój umysł? Jak by zareagował? W ten sposób możesz sprawdzić, ile z tego co postrzegasz, jest twoją własna projekcją. Możesz zobaczyć, czy naprawdę myślisz o szczęściu innych, czy też tylko biegasz za osobistymi mrzonkami.

Tak naprawdę lepiej jest nie dopuszczać do pojawienia się takiej dużej ilości myśli i pojęć. Próbuj doświadczać swoich myśli jako swobodnej gry umysłu, jako bogactwa i mocy. Nie pozwól, aby stały się łańcuchem, który więzi twoje ramiona lub nogi. Myśli są dobrymi sługami, ale trudnymi panami. Na oceanie pojawiają się fale, ale liczy się ocean sam w sobie.

Od czasu do czasu możesz sobie pozwolić na marzenie, aby zredukować stres, o ile jesteś świadomy, że to tylko marzenie. Ale jeśli zaczniesz wysyłać życzenia, aby się ziściło, wtedy pojawią się nadzieja i strach, a to już przestaje być miłe.

Jak sprawdzić, czy jesteśmy gotowi działać swobodnie, tu i teraz, bez odwoływania się do ogólnej moralności i przestrzegania innych konwenansów?

Odpowiedź Lamy Ole:

Gdy przeszkadzające emocje związane z określoną sytuacją już się nie pojawiają, działamy jak lekarz, który mówi: „Jeśli nie amputuję nogi, ten człowiek umrze”. Gdy widzimy sytuację dokładnie taką, jaka jest, gdy nasz umysł jest przejrzysty i nieosobisty oraz działamy dla pożytku istot bez przeszkadzających emocji, wówczas nie możemy się pomylić. Wówczas cokolwiek się wydarzy, będzie spowodowane karmą innych ludzi.

Jak sprawdzić, czy jesteśmy na właściwej ścieżce?

Odpowiedź Lamy Ole:

Za pomocą zewnętrznych i wewnętrznych znaków. Będąc na niewłaściwej ścieżce ciągle przyciągamy trudnych ludzi, których potem trudno jest nam się pozbyć. Mamy wtedy w sobie coś w rodzaju „zewnętrznego haka energii”, który trzyma przy nas takie osoby. Taka sama zasada zadziała, kiedy jesteśmy motywowani współczuciem, ale to musi być świadome. Wewnętrznym znakiem będzie wzmocnienie przeszkadzających emocji, takich jak zawiść, zazdrość, duma, pomieszanie itd.

Na poziomie zewnętrznym, jeśli jesteś na właściwej ścieżce, poczujesz, że przyciągasz przyjemne zjawiska. Na wewnętrznym, przeszkadzające emocje znikną i w twoim umyśle wyłoni się więcej przestrzeni i wolności.

Ale to umysł jest królem – to my sami decydujemy, co się wydarza. Będąc na trudnej ścieżce możemy podjąć decyzję: „Jestem bodhisattwą. Pomagam wszystkim istotom w ich bólu i oczyszczaniu ich cierpienia”. Z takim nastawieniem bezpiecznie przebrniemy przez wszystko. Pozostawimy ciężki bagaż w tyle i szybko wyjdziemy na prowadzenie.

Jeśli ktoś osiągnie oświecenie, to pozostaje w tym stanie na zawsze, czy będzie musiał osiągać je za każdym razem?

Odpowiedź Lamy Ole:

Kiedy osiągnie się wyzwolenie lub oświecenie, nie można już spaść z tego poziomu. Wyzwolenie to pierwszy krok, po którym nie doświadcza się już siebie samego jako ciała, które starzeje się, choruje i umiera, ani jako myśli i uczuć, które nieustannie przychodzą i odchodzą. Na tym poziomie wiemy, że nie jesteśmy tym lub tamtym i przestajemy doświadczać samego siebie jako tarczy strzeleckiej. Z tego poziomu nie można już spaść, ponieważ nie ma już koncepcji „ja” lub ego. Przedmiot, podmiot i działanie stapiają się w jedność, a doświadczający, to, czego doświadcza i samo doświadczenie doskonale się uzupełniają.

Z tego poziomu bezpieczeństwa podąża się do pełnego oświecenia. Podczas gdy wyzwolenie oznacza, że całkowicie pozbywamy się przeszkadzających uczuć, to na poziomie oświecenia odpadają nawet te najbardziej subtelne zasłony i sztywne koncepcje. Doświadczamy wtedy tego, co prawdziwe: natury umysłu, ponadczasowej i wszechobecnej. Stajemy się samym oceanem postrzegającym przychodzenie i odchodzenie fal jako swobodną grę, nieoddzielną od niego. W tym stanie poza skrajnościami i pojęciami materializmu, nihilizmu, egzystencjalizmu i tak dalej – kiedy nic nie jest w stanie więcej nami zachwiać i nie ma już cierpienia – stajemy się jak filiżanka kawy, która przestała drżeć, stała się całkowicie stabilna i jej powierzchnia wszystko odzwierciedla.

W tym stanie spotykają się wszystkie zdolności, właściwości i moce, i spontanicznie się wyrażają. Doświadczamy umysłu jako przejrzystego światła. Stajemy się jak człowiek oglądający panoramę ze szczytu góry. Jednocześnie znamy ścieżkę, którą weszliśmy na szczyt i możemy pomóc tym, z którymi mamy związki.

Stanów wyzwolenia i oświecenia nie należy porównywać z innymi stanami umysłu, takimi jak stan bogów i półbogów. W światach bogów przez niewyobrażalnie długi czas doświadcza się przyjemności, ale z tych światów spada się, kiedy tylko wyczerpią się dobre wrażenia, które doprowadziły do tego odrodzenia. Na tych poziomach w dalszym ciągu istnieje koncepcja ja, ego lub osoby – duszy czy atmana. Oświecenie to naprawdę wielka sprawa, trwająca wiecznie.

Chociaż często wydaje mi się, że coś naprawdę zrozumiałem, rzadko udaje mi się przełożyć to na praktykę. Czy masz na to jakąś radę?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli w każdej sytuacji dajesz z siebie to, co najlepsze, nie możesz się pomylić. Na przykład, gdy odkryjesz, że lepiej wbiegasz po schodach, kiedy nie palisz, po prostu mówisz sobie: „Od teraz nie palę!”. Jeżeli kilka dni później odwiedza cię przyjaciel z papierosem, którego zapach jest tak dobry, że się zaciągasz, ponownie mówisz sobie: „Właściwie to ja nie palę. W niczym mi to nie służy”. W taki sposób krok po kroku odwracasz się od nawyku.

Jeśli rzeczy łatwo wyprowadzają cię z równowagi, pomyśl sobie w takiej chwili: „Za każdym razem, kiedy się denerwuje, pakuję się w kłopoty. Nie chcę tego.” A jeśli ktoś szybko cię nuży, pomyśl: „Na szczęście muszę z nim spędzić tylko 10 minut, a on musi siebie znosić codziennie przez całą dobę. Biedak!”.

Czy zawsze można zakładać, że bardziej radosna droga oznacza właściwy kierunek?

Odpowiedź Lamy Ole:

Zasadniczo poziomy najwyższego funkcjonowania, najwyższej radości i najwyższej prawdy są tożsame. Doświadczanie większego szczęścia, postrzeganie rzeczy bardziej przejrzyście takimi, jakie są, oraz lepsze funkcjonowanie fizyczne i mentalne są ze sobą splecione. Na przykład, jeśli używamy właściwych narzędzi w ciekawym otoczeniu, jesteśmy bliżej naszej doskonałej natury niż wtedy, kiedy używamy niewłaściwych narzędzi i powstaje nieudany produkt. 

Musimy jedynie uważać, by nie przywiązywać się do szczęścia, ale przekazywać dobre uczucia innym. Trzeba rozumieć, że uwarunkowane radości są nietrwałe.

Powinniśmy zawsze doświadczać radości bez zewnętrznej przyczyny. Bądźmy świadomi tego, że radość przynależy do naszego umysłu i starajmy się pozwalać, by stawała się niezależna od przyczyny najszybciej jak to możliwe. Zrozummy, że radość to chwila, która nie została stworzona – bez myśli, koncepcji, bez żadnych przeszkód. Pojawia się w momencie, kiedy jesteśmy otwarci. Staraj się osiągnąć ten stan bez żadnego zewnętrznego wpływu. Przychodzi to dzięki medytacji; to wtedy uczymy się, że umysł może sam z siebie w samym sobie odnaleźć absolutnie wszystko. 

Czym jest czysty pogląd i jak można go osiągnąć?

Odpowiedź Lamy Ole:

To właściwie bardzo proste. Czysty pogląd oznacza postrzeganie wszystkiego jako fantastyczne tylko dlatego, że może się wydarzać. Zazwyczaj używamy świadomości rozróżniającej. Myślimy „mądry” lub „głupi”, „lubię” lub „nie lubię” itd. Czysty pogląd oznacza, że pośród tych wszystkich odbić nie zapominamy o samym zwierciadle, zawsze pamiętamy o tym, że to, co patrzy przez nasze oczy i słyszy przez nasze uszy – przytomność sama w sobie – jest radością, nieustraszonością i miłością. Częściej patrzymy pomiędzy myśli, poza nie, na to, co postrzega myśli i uczucia – tę nieskończoną przestrzeń, przejrzystość obecną we wszystkim.

Na przykład, jeśli doświadczamy czegoś „nieprzyjemnego”, czegoś, co „boli”, to właściwie całkiem ekscytujący jest fakt, że istnieje ktoś zdolny tego doświadczać. Ból sam w sobie jest bardzo ekscytującym uczuciem i ciekawie jest zobaczyć, jak na niego reagujemy my i jak reagują inni. Ważne, by nie lgnąć do odbić pojawiających się w zwierciadle, lecz zawsze być świadomym samego zwierciadła. W ten sposób ten, który postrzega i doświadcza, jest zawsze obecny pośród wzlotów i upadków pojawiających się w umyśle. Gdy utrzymujesz taki pogląd, to wszystko, co się wydarza jest swobodną grą umysłu, jego nadmiarem, mocą, zdolnościami, światłem itd.

Myśli postrzegane przez czysty pogląd odzwierciadlają Stan Prawdy umysłu. To, że w ogóle mogą się pojawiać, jest możliwe dlatego, że istnieje coś, co doświadcza zjawisk. Gdy doświadczamy myśli w taki sposób, nie ma już lgnięcia do dobrych doświadczeń i odpychania złych. Wszystko widzimy jako ekscytujące, ciekawe, uczymy się z tego, ale nie będąc przez to schwytanym. Wszystko pokazuje nam same możliwości.

Nawet gdyby wszedł tu mafioso z garścią granatów, to nasza krew i nasze strzępy porozrzucane po ścianach wyrażałyby Stan Prawdy. Byłoby to doskonałym wyrażaniem się ładunku wybuchowego w połączeniu z ludzkim ciałem w tych okolicznościach – wszystko jest prawdą! Jeśli znajdujesz się w takiej sytuacji i myślisz: „Jestem swoim ciałem i chcę żyć długo”, to oczywiście, że będzie to bolesne. Każdy zna ten poziom doświadczenia. Mówię o postrzeganiu sytuacji w sposób ponadosobisty, poza myśleniem, że jesteśmy swoim ciałem. Mówię o wyższym poziomie, na którym wszystko jest fantastyczne tylko dlatego, że się wydarza, nieważne, czy właśnie się pojawia, czy odchodzi. Na tym poziomie jest się przejrzystym światłem, które postrzega wszystko. Nie ma tutaj moralizowania o tym czy tamtym.

Jeśli dwóch zbirów próbuje ukraść babci portfel, powstrzymałbym ich oczywiście. Jednak nie moralizowałbym na ten temat, gdyż możliwe, że w poprzednim życiu ona sama ukradła im coś, tworząc ten związek. Więc powinno się pomagać, ale bez moralizatorskiego zacięcia, bez osądzania innych. Ludzie są głupi, nie źli. Szukają szczęścia i próbują uniknąć cierpienia. Po prostu najczęściej zrywają pokrzywy zamiast kwiatów.

Czysty pogląd oznacza również, że wiesz, iż najwyższa prawda oznacza najwyższą radość. Wiesz, że jesteś w czystej krainie, że wszyscy ludzie są Buddami, którzy jeszcze tego nie wiedzą i że im bardziej potrafisz widzieć wszystko jako wzniosłe i czyste, tym bliżej jesteś prawdy. 

Na poziomie codziennego doświadczenia możesz myśleć o tym tak: wchodzi człowiek i twarza ma taką, jakby przejechał po niej pociąg towarowy. Ale dłonie ma piękne, więc patrzysz na dłonie. Może ani dłonie, ani twarz nie są piękne, ale ma dobre buty lub ładny samochód, i tak dalej. Starasz się widzieć wszystkie istoty i wszystkie wydarzenia jako nowe, świeże i ekscytujące, oraz doświadczać najpiękniejszych i najczystszych aspektów sytuacji. Jeśli udaje ci się dostrzegać coś nowego i pięknego w każdej istocie i w każdej twarzy, jaka by ona nie była, stopniowo dochodzisz do stanu, w którym każde doświadczenie jest momentem „aha!”. Oznacza to, że będziesz widzieć zwierciadło pod ładnymi i brzydkimi odbiciami; postrzegającego za tym, co jest postrzegane. 

Jeśli doświadczasz wielu nieprzyjemnych rzeczy, zawsze będziesz pozostawał na powierzchni i usiłował to czymś przykryć, bronić się lub uciekać. Chcę przez to powiedzieć, że nie jest łatwo się „obudzić” ze złego snu. A kiedy zamiast tego postanowisz dostrzegać zawsze to, co w ludziach najlepsze, najpiękniejsze i najbardziej znaczące, to wtedy bardziej bezpośrednio będziesz się identyfikować z samym doświadczającym. 

Jest znacznie łatwiej obudzić się z dobrego snu niż ze złego. Dlatego pracujemy nad tworzeniem możliwie jak najpiękniejszego snu, żeby widzieć istoty i rzeczy z perspektywy ich zasadniczej doskonałości. Doświadczenie pokazuje, że na takim poziomie łatwo jest się otworzyć i z niego dotrzeć do prawdziwej czystości, prawdziwego znaczenia. A kiedy jest się pochwyconym przez kiepski sen, nie ma napędu. Wszystko jest lepkie, pół-wilgotne i pół-zimne – niezbyt zabawne. Jeśli doświadczasz siebie i wszystkich istot jak potencjalnych Buddów, całej przestrzeni jako Czystej Krainy, wszystkiego jako lśniącego, promiennego i pełnego znaczenia samego w sobie, cała reszta jest prezentem. 

Umysł jest nawykowy. Tworzy nawyki i wzmacnia je. Dlatego w sytuacjach, o których wiemy, że „zawsze wtedy wpadam do wody”, „zawsze mam z tym problemy”, „tam zawsze postrzegam rzeczy w wypaczony sposób”, powinniśmy być ostrożni. Staraj się robić to, co stwarza pożyteczne myśli, słowa i działania łatwo i naturalnie, i trzymaj się z dala od złego towarzystwa i od sytuacji prowadzących do złych nawyków. Pracuj z poglądem i praktykuj razem z innymi, aż pewnego dnia usiądziesz i zobaczysz wszystko jako piękne i porywające. Wymaga to odrobiny poglądu i dużej pracy.

Na też ścieżce bardzo ważne jest zrozumienie, że nie istnieje jakiś zwyczajny poziom prawdy, pod którym są ciemne depresje, a nad nim różowe sny. Taki obraz rzeczywistości nie jest prawdziwy. Jeśli szukamy czegoś prawdziwego i rzeczywistego, istnieje tylko jeden punkt, w którym wszystko się spotyka: najwyższa radość, miłość, moc, odwaga, znaczenie, pewność, nadmiar, mądrość, współczucie i tak dalej. Obszarem, w którym odsłaniają się wszystkie pozytywne właściwości, jest najwyższa radość i najwyższa prawda. 

Jak utrzymać czysty pogląd?

Odpowiedź Lamy Ole:

Wyobraź sobie, że twój umysł przypomina fabrykę cygar. Wytwarzasz tylko cygara dla milionerów, każde z nich jest warte dwadzieścia dolarów. Sprawdzasz ich kolor i zapach, odgłos, jaki wydają, kiedy ściskasz je między palcami. Wybierasz te, które są wystarczająco dobre, a te, które nie są, odsyłasz do przerobienia na papierosy lub tabakę. 

Z umysłem także o to właśnie chodzi – o wybieranie tylko najlepszych myśli i uczuć. Można przedstawić to inaczej: we wszystkim, co ciebie dotyczy, powinno być coś czystego. Na najwyższym poziomie samsara i nirwana są jednym. Każdy atom wibruje radością i jest utrzymywany w całości przez miłość. Każda myśl i każde uczucie, nawet najgłupsze, na najwyższym poziomie są fantastyczne po prostu dlatego, że mogą się wydarzać.

Jeśli dołożysz starań, by czuć się dobrze, doświadczysz świata jako pięknego, wspaniałego i pełnego znaczenia. Pamiętaj, że każdy ma Naturę Buddy. Zdecyduj, że chcesz doświadczać wszystkiego jako nowego i świeżego, a w każdym położeniu pragniesz dostrzegać piękno. 

Ważne jest zrozumienie, że najwyższa prawda jest najwyższą radością. Mój umysł działa w bardzo prosty sposób – posiada automatyczną funkcję lekceważenia niepozytywnych zjawisk. Jeśli cokolwiek wydaje się złe lub dziwne, mój umysł mówi mi: „Nie musisz się tym przejmować, bo w tym nie ma prawdy. To na pewno wada dzisiejszej produkcji lub jakieś inne skażenie”. Jeśli z kolei coś wydaje mi się piękne lub przyjemne, mój umysł mówi: „Wygląda na to, że zbliżasz się do czegoś prawdziwego!” – i w tym kierunku także podąża.

Ta zasada działa automatycznie i dlatego zawsze dobrze się bawię. Po prostu łączę prawdę z radością – a nieprawdę z niższym poziomem funkcjonowania. Najwyższa prawda jest najwyższą radością.

Ważne jest także, by mieć poczucie nadmiaru. Jeśli je masz, zazwyczaj będziesz dobrze postępować. Przy dobrej motywacji nie musisz kontrolować każdego słowa. Każde twoje działanie pozostanie kompletne i przyniesie pożytek innym. Jednak jeśli czujesz się niezadowolony, nawet zważając na każde swoje słowo będziesz popełniać błędy. Ludzie będą na ciebie źli tylko dlatego, że wyczują twoją wibrację i będą ją odzwierciedlać.

Najlepiej jest więc rozwinąć zdolność do postrzegania wszystkiego na najwyższym możliwym poziomie. Jeśli to potrafisz, naturalnie staniesz się współczujący, kochający, ponadosobisty i będzie pewność, że nie zrobisz niczego negatywnego.

 Im bliżej głowy złapiesz węża, tym mniej będzie on w stanie ci zaszkodzić. Po prostu postaraj się wchodzić w świat z dobrymi uczuciami. Upewnij się, że dobrze sobie radzisz i życz wszystkim wszystkiego dobrego. Jeśli jednak pomyślisz, powiesz lub zrobisz coś szkodliwego, wówczas w twoim umyśle natychmiast zamiga jednocześnie pięć światełek ostrzegawczych. 

Na zewnętrznym poziomie unikamy działań, które z pewnością ściągnęłyby nas w dół w naszym rozwoju; na wewnętrznym musimy również upewnić się, że posiadamy mądrość i współczucie – a na najwyższym utrzymujemy najwyższy pogląd. Doświadczenie najwyższego poglądu w rzeczywistości pojawia się spontanicznie i bez wysiłku, samo z siebie, nie można tego wymusić.

Możesz jedynie założyć, że prawdę zawsze będziesz utożsamiać z radością. W ten sposób rozwiniesz bardzo czuły, wewnętrzny zmysł informujący, czy zbliżamy się, czy też oddalamy od swojego wewnętrznego światła. Czy robimy coś szczerego i pełnego znaczenia, czy stajemy się obojętni i nieprzejrzyści.

Jeśli pracujemy w ten sposób z umysłem, rozwija on zdolność do wychwytywania subtelnych sygnałów ostrzegawczych w każdej sytuacji; do bycia zawsze przytomnym.

Jeśli wszystko będę postrzegać na czystym poziomie, nie doświadczę cierpienia innych jako czegoś prawdziwego. Jak w takim wypadku przejawiać współczucie dla nich?

Odpowiedź Lamy Ole:

Byłem kiedyś w 1976 roku w Araracie w Turcji, w pobliżu granicy z Iranem. Wraz z pięćdziesięcioma lub sześćdziesięcioma przyjaciółmi jechaliśmy autobusem na Bliski Wschód, a potem do Afganistanu, Pakistanu i Indii. W pewnym momencie musieliśmy się nagle zatrzymać, ponieważ na drodze leżał martwy człowiek.

Podszedłem, by pomóc – i to doświadczenie było całkowicie nagie, czyste i promieniujące! Wydarzyło się na kilku poziomach świadomości jednocześnie. Z jednej strony w tle widać było jasnoniebieskie niebo i imponującą górę pokrytą wiecznym śniegiem. Z drugiej przede mną leżał ten martwy mężczyzna, a dookoła stało wielu innych ludzi – wszyscy niedożywieni, nieogoleni i kompletnie zszokowani. Zwłoki leżały z otwartymi oczami; zmarły usta miał pełne krwi, a tuż obok leżała odłamana część jego kości biodrowej.

Wszystko to wydarzało się jednocześnie – doświadczałem współczucia dla tego mężczyzny, który na pewno miał piętnaścioro dzieci, które teraz będą musiały pracować w kopalniach soli; równie głęboko współczułem jego żonie i ludziom stojącym dookoła, niezdolnym do zrozumienia ani zrobienia czegokolwiek. Widziałem też fantastyczną górę, lśniącą krew na kości i w jego ustach. W pewien sposób doświadczenie to było czyste – zwyczajnie dlatego, że się wydarzało. Wykraczało całkowicie poza lubienie i nielubienie. Było to doświadczenie postrzegania bezpośrednio i bez jakichkolwiek przesłon tego, co się właśnie wydarza.

Kiedy pojawiają się takie chwile, często myślimy: „Gdzie podziało się moje współczucie?” albo „Powinieneś był coś zrobić!”. Jednak w rzeczywistości, nawet pomimo tych myśli, okazuje się, że zareagowaliśmy pięć razy lepiej i bardziej autentycznie, niż gdybyśmy podeszli do tej sytuacji pełni różnorakich sentymentalnych uczuć i sztywnych koncepcji o współczuciu. Ponieważ potrafiłem zobaczyć tę sytuację na czystym poziomie, mogłem odpowiednio zareagować. W ten sposób robimy to, co najlepsze o wiele lepiej, niż przez pryzmat sztywnych koncepcji.

Kiedy tylko mam do czynienia z innymi ludźmi, zawsze tracę czysty pogląd. Od razu myślę: „Ten ma za tłusty tyłek”, „Ma też za długi nos” i tak dalej. Co mogę z tym zrobić?

Odpowiedź Lamy Ole:

Najbardziej pomocne w takich przypadkach będzie współczucie. Życz ludziom wszystkiego, co najlepsze, żeby wszystko inne stało się drugorzędne. Nieważne, czy ten ktoś ma dziwny kolor włosów, czy jest za chudy lub za gruby – po prostu spójrz na niego pozytywnie i świadomie życz mu wszystkiego, co najlepsze. Wtedy wszystko będzie w porządku.

Możemy w tym przypadku użyć również mądrości – na przykład wyobrażać sobie, jakie to karmiczne przyczyny sprawiły, że ta osoba wygląda dzisiaj i postępuje właśnie tak. Myślę jednak, że współczucie jest najlepsze.