Odpowiedź Lamy Ole:
To, co powiem, zabrzmi może dość dziko, ale chciałbym przedstawić ci kilka nowych myśli – dodać parę klawiszy do pianina – żebyś miała więcej możliwości, z którymi możesz pracować. Możliwe, że podążysz za najbardziej oczywistym wyborem i pokłócisz się z mężem i z teściami. Chciałbym jednak podsunąć ci szerszy wachlarz rozwiązań i wtedy możesz zdecydować, jak postąpić. Generalnie jestem zwolennikiem poglądu, że należy cierpieć jak najmniej i powodować też jak najmniej cierpienia u innych. Proponowałbym, żebyś urządziła sobie własne życie ze swoimi przyjaciółmi. Traktuj męża jak pogodę, na którą nie masz wpływu. Kiedy pada, ziarno wzrasta, a w słoneczny dzień jest miło. To znaczy, że cieszysz się tym, co chcesz mieć i przełykasz jakoś to, czego nie chcesz.
Jeżeli on się o tobie źle wyraża w obecności innych i zachowuje się w sposób, który jest nie do przyjęcia, wykop go. Każdy dzień jest pierwszym dniem reszty naszego życia i nie powinniśmy go tracić na zajmowanie się trudnymi rzeczami. Dzieci będą wolały zostać z matką, zamiast oglądać ciagle ojca, który źle się wyraża na jej temat. Jeżeli nie zechcą z tobą pójść – pomyśl, że to dobrze. Możesz zacząć od nowa i zorganizować sobie nowe życie. Dzieci wrócą, gdy będą dość duże, żeby myśleć samodzielnie. Będą takie dni, gdy twój mąż coś sobie zaplanuje, ale nie będzie mógł zostawić dzieci u dziadków. Wtedy być może cię poprosi, żebyś je wzięła na weekend.
Dla dzieci jest lepiej, jeżeli pozostają w jednym miejscu aż do czasu, gdy będą potrafiły samodzielnie myśleć. W wieku trzech czy czterech lat już doskonale wiedzą, czego chcą. Jeśli zostaną przekupione przez dziadków, którzy mają dużo pieniędzy i mogą zrobić dla nich wszystko, wówczas jest to ich osobista karma i mogą mieć silniejszy związek z dziadkami niż z tobą. Ale przynajmniej możesz być pewna, że zrobiłaś wszystko co w twojej mocy.