Odpowiedź Lamy Ole:
Większość ludzi ma po trochu wszystkiego: dumy, zazdrości, pożądania, pomieszania i gniewu. Niektórzy, gdy na coś patrzą, natychmiast widzą wiele rzeczy, które im się podobają i być może jedną, która im nie odpowiada. To są głównie typy pożądania. Inni z kolei najpierw widzą to, co ich drażni i może jedną taką rzecz, która ich interesuje. To typy gniewne. A jeszcze inni w ogóle nie wiedzą, co lubią, a czego nie. To są typy pomieszania.
Niektórzy na przykład są na początku typami pożądania, ponieważ odczuwają fizyczną potrzebę miłości. Później, gdy ich ciało zostaje już zaspokojone, mogą doświadczyć gniewu i będą szukać wad w partnerze. Często to widzimy – najpierw taka para cieszy się na przykład pięknym miesiącem miodowym, a potem zaczynają się kłótnie.
Ja sam jestem zdecydowanie typem pożądania. Mój umysł działa w taki sposób, że błędy innych uważa za błędne programy, które się kasuje. Zapominam prawie o wszystkich błędach innych osób. Dlatego zawsze, gdy spotykamy się ponownie, witam was z radością – po prostu zapomniałem już o wszystkich problemach z przeszłości. Jeżeli jednak ktoś zrobił coś dobrego, to pamiętam to bardzo dobrze i zawsze chętnie pytam później tę osobę o różne szczegóły.
Znam pewną kobietę, która z powodu gniewu zrobiła niesamowite postępy w medytacji. Ludzie gniewu są zmuszeni do uczenia się z sytuacji, które zawsze ich złoszczą, albo gdy myślą, że muszą się chronić. Bardzo wyraźnie potrzebują pewnego pola ochronnego, w którym nie czują się atakowani i mogą zrezygnować z obronnego nastawienia. Taka przestrzeń pomaga im dostrzegać jakimi rzeczy są i jak piękny jest świat w swojej naturze. Odkrywają wówczas własne bogactwo i mogą pozwolić, żeby cała ich siła, miłość i nadmiar swobodnie się wyrażały. Większość ludzi gniewu trafia do Ningmapów; ich nauki są nastawione dokładnie na to.
Natomiast typy pożądania lubią wszystko. Zamiast poruszać się naprzód w skupieniu, linearnie, wskakują swobodnie w najróżniejsze sytuacje i w ten sposób robią postępy. Takie osoby muszą jednak nauczyć się rozpoznawania różnic pomiędzy tym, co przemijające i tym, co trwałe. Tacy ludzie zazwyczaj stają się Kagjupami.
Osoby pomieszane natomiast rozwijają się krok po kroku dzięki coraz lepszemu zrozumieniu tego, co się dzieje i poprzez swój coraz bardziej przejrzysty wgląd – w ten sposób wkraczają na coraz wyższy poziom. Większość ludzi pomieszania praktykujących buddyzm tybetański staje się Gelugpami.
Każda z tych trzech tradycji ma nieco inne podejście do zjawisk. Dla Nigmapów najważniejszy jest widok z lotu ptaka – na przykład lecąc nad jeziorem będą je obserwować jako całość, z dystansu. Dla Kagjupów najważniejsze jest bezpośrednie doświadczenie – wskakują do jeziora i poznają je poprzez pływanie, odczuwając wszystko bardzo bezpośrednio w bliskim kontakcie. Dla Kagjupów wszystko jest bliskie, jak w rodzinie. U Gelugpów natomiast kluczowe są analiza i zrozumienie – ilustracją takiego podejścia będzie pobranie próbki wody z jeziora i przebadanie jej w laboratorium.
Nie można powiedzieć, że jedno podejście jest dobre, a inne złe. Po prostu jedna szkoła jest dobra dla niektórych osób, a inna dla innych. Jeśli podążamy właściwą dla siebie ścieżką to osiągniemy urzeczywistnienie – gdy stajemy się Buddą, obojętne jest, którędy szliśmy do tego celu.