Odpowiedź Lamy Ole:
Na początku pracujemy głównie z postanowieniem, żeby wysiłek był radosny. Nigdy nie musiałem testować tej terapii na sobie. Zawsze myślałem, że im więcej, szybciej, bardziej radośnie, tym lepiej. Rada dla osób, które tego nie doświadczają: warto sobie powiedzieć coś w stylu: „Ależ to ekscytujące! Uszczęśliwiłem tę kobietę! Spójrz, jak tam leży i promieniuje szczęściem!”, lub: „Ach! Tym razem pokonałem zakręt z większą prędkością!”; albo: „Pracowałem przez czternaście godzin, ale wciąż jestem dość rześki, żeby napić się piwa!”.
Należy zawsze myśleć: „Zarówno to jak i tamto”; pogłębiamy wtedy zrozumienie tego, że wszystko jest wspaniałe i ekscytujące. W ten sposób wyciągamy się sami z bagna za włosy – napełniamy się własną mocą.
Po prostu zmieniasz swój pogląd. Jeżeli patrzysz na świat przez czarne okulary, wszystko jest piekłem; gdy patrzysz przez różowe, wszystko jest niebem. A jeśli nie masz już w ogóle okularów, to po prostu widzisz, co jest do zrobienia. A to jest piękniejszy i bardziej porywający stan, niż każde niebo. Możesz go jednak osiągnąć tylko z poziomu nieba, nigdy z poziomu piekła. Trzeba więc zacząć od dobrych projekcji i doświadczeń, i dalej pracować z tego poziomu.