Często pracuję nad czymś przez długi czas, a kiedy zbliżam się do końca, rzucam sprawę, bo stwierdzam, że to nie dla mnie. Jednak frustruje mnie to, że nie mogę niczego skończyć.

Odpowiedź Lamy Ole:

Nikt nie odniesie pożytku z twojego złego samopoczucia. Dlatego spróbuj myśleć, że podejmujesz decyzje mając na uwadze dobro wszystkich istot. Jednak musisz też mieć pewność, że przed niczym nie uciekasz.

Jedyne grzechy, których sobie nie możemy wybaczyć, to te, których nie popełniliśmy. Nigdy nie unikaj niczego z powodu niepokoju lub chęci ucieczki od życia. Powinniśmy pracować nad sobą, a nie działać z pozycji słabości. Jeśli na przykład twoja rodzina od lat utrzymuje się z pomocy społecznej, to ty zdając jakiś egzamin masz szansę zmienić tę sytuację. Gdybyś nagle stwierdziła, że nie dasz rady, byłoby to tchórzostwem; to niszczy charakter. Po prostu musisz przez to przejść, nawet jeśli po drodze przytrafi ci się ten czy inny upadek. To jest jak skok na bungee: skoro już weszłaś na górę, musisz skoczyć. W przeciwnym razie nie będziesz mogła później spojrzeć w lustro. Są sytuacje, w których po prostu trzeba zrobić to, co trzeba.

Jednak są też inne sytuacje, gdy nie zmieniamy zdania pod wpływem strachu czy słabości, lecz po prostu uświadamiamy sobie, że poszliśmy w złą stronę. Wtedy zmieniamy ścieżkę i to jest w porządku.

Najlepsze podejście to dokończenie jednej rzeczy, a następnie przejście do następnej. To jest dobry styl. Czas potrzebny na wykonanie każdego zadania powinniśmy uważać za prezent dla samego siebie.