Odpowiedź Lamy Ole:
Jeśli to rodzaj gniewu, który stopniowo narasta i czujesz go fizycznie, to idź przekopać ogródek. Jeżeli masz gwałtowny temperament, to pomyśl: „Teraz będę jak pień drzewa”. Lub po prostu wyobrażaj sobie Karmapę nad głową, pozwól mu opaść na poziom twojego serca i niech tam promienieje.
Jeśli możesz wytworzyć tyle przestrzeni w umyśle, by rozpoznać emocje, zanim się pojawią, to będziesz w stanie z nimi pracować. Kiedy nie jesteś już celem dla wszystkich i wszystkiego, możesz zobaczyć świat w sposób ponadosobisty.
Zobaczysz wtedy, że wszystkie istoty chcą być szczęśliwe i pragną uniknąć cierpienia, nie rozumieją tylko, co tak naprawdę się im przydarza. Zwykle też nie potrafią nic poradzić na to, co im się przytrafia. Każdemu zależy na osiągnięciu szczęścia i każdy chce uniknąć cierpienia. Lecz ludzie są tak pomieszani, że prawie zawsze łapią się za pokrzywy zamiast za kwiaty. Wierzą, że mogą skorzystać na czyjejś krzywdzie, a to jest niemożliwe. Prędzej czy później trudności, które spowodowali, do nich powrócą. Wszystko jest przyczyną i skutkiem. Jeśli więc masz związek z trudnymi ludźmi, pomyśl: „Musiałem im wcześniej zaszkodzić. Teraz upuszczę tę piłkę na ziemię, bo jeśli znów w nich rzucę, oni po raz kolejny trafią mnie nią w następnym życiu. Zamiast tego cisnę ją więc w kąt i więcej jej nie podniosę. Wtedy nie będę im już nic winien. Pa, pa, powodzenia!”. Takie myślenie byłoby mądre.
Najgłupszą rzeczą, jaką można zrobić, jest traktowanie swoich osobistych wyobrażeń poważnie – kiedy myślimy, że są one prawdziwe i z tego powodu kurczowo się ich trzymamy.