Gdy mamy wiele rzeczy do zrobienia w tym samym czasie jak podążać za twoją radą, by “robić to, co mamy przed nosem”?

Odpowiedź Lamy Ole:

Właśnie wtedy róbcie to, co pojawia się przed waszym nosem! Jeśli piszecie list, skończcie go, a jeśli stoi przed wami kubek z kawą, to się jej napijcie, i tak dalej. Wtedy trudności łagodnieją i stopniowo wszystko samo wpada nam w ręce, jak dojrzały owoc.

Po pierwsze, powinniśmy patrzeć na rzeczy przejrzyście, bez usztywniających, nawykowych koncepcji i silnych przeszkadzających uczuć. To oznacza, że nie jeździmy nieustannie w górę i w dół jak szalona winda, lecz dochodzimy do takiego miejsca, w którym możemy się zatrzymać i potrafimy postrzegać zjawiska dokładnie takimi, jakie są. Jeśli jesteśmy zbyt zamknięci i chcemy wszystko kontrolować, to możemy stać się sztywni lub stracić współczucie. Ale gdy podejdziemy do zjawisk z rozluźnieniem i otwartością, to zorientujemy się, co trzeba naprawdę zrobić. 

Dobrze jest spoczywać we własnym centrum i wierzyć w siebie – to ważna, wewnętrzna stabilność. I wtedy, z poziomu tej siły, zobaczycie jakie wspaniałe rzeczy mogą się wydarzyć. Jeżeli potraficie utrzymać tę równowagę, reszta przyjdzie sama z siebie. Ale gdy uciekacie od swego centrum i wciąż szukacie czegoś innego, przyniesie wam to tylko pomieszanie i trudności. 

Wpływ na to ma dobra karma: gdy mamy dużo dobrych wrażeń w umyśle, będziemy mogli spoczywać we wszystkim, co się wydarza. Nie będziemy musieli niczego udowadniać ani usprawiedliwiać. Z tej perspektywy można dostrzec, jakie trudności zazwyczaj ściągamy sami na siebie. Jeżeli w zrozumieniu tego przeszkadzają bariery postawione przez ego, to lama będzie nam mógł doradzić, jak się z tym uporać.