Nie rozumiem, o co chodzi z czystym poglądem! Po prostu fakty są takie, że niektóre rzeczy i niektórzy ludzie są piękni, a inni nie! Czy to nie jest tak, że próbujemy się oszukiwać?

Odpowiedź Lamy Ole:

W tym przypadku chodzi o to, aby we wszystkim dostrzec coś fantastycznego – na przykład w byciu szczupłym lub w byciu grubym. Jest to poziom wykraczający poza zwykłe doświadczanie, poziom, na którym wszystko jest fantastyczne tylko dlatego, że może się wydarzyć. Na zwykłym poziomie każda dama chce wyglądać trochę jak klepsydra, a każdy dżentelmen chce mieć kształt litery Y. Jest to poziom przywiązania. Na wyższym poziomie, nawet gdy widzę, że ktoś wygląda inaczej, to wiem, że potrzebne były do tego pewne procesy mądrości.

To samo dotyczy myśli. Każdy chce być mądry i nigdy się nie mylić. Ale w
rzeczywistości nawet pomieszane myśli są prawdziwe w swojej istocie tylko dlatego, że mogą się pojawić. Jeśli wyjdziemy poza przywiązanie, zobaczymy, że wszystko jest fantastyczne tylko dlatego, że się wydarza – ponieważ pokazuje możliwości przestrzeni. Oczywiście trudno jest wyjść poza codzienny świat. W buddyzmie mamy kilku ludzi, którzy to osiągnęli. Na przykład w okolicy Lhasy mieszkała pewna wysoce urzeczywistniona dama, która pracowała jako rzeźniczka. Wszyscy przechodzący tamtędy wołali: „Ratunku! Co to za dziki stwór! Uciekajmy!”. A ona stała tam, dziko przewracając oczami, i odcinała zwierzętom głowy!

Pewien nauczyciel Dharmy zobaczył jednak, że rzeźniczka wysyła umysły tych zwierząt na czyste poziomy świadomości. Podszedł do niej i skłonił się. Położyła swój krwawy nóż na jego głowie, a on spontanicznie rozwinął dwadzieścia jeden specjalnych umiejętności.

Są takie przypadki, w których nie sprawdzają się powszechnie przyjęte standardy. Normy społeczne prowadzą nas do pewnego miejsca, a potem pojawia się poziom ogromnej wolności. Ale każdy, kto wejdzie już na ten poziom, musi mieć też wielkie poczucie odpowiedzialności. Dopóki miotasz się jak wszyscy inni, podążając za oczekiwaniami społecznymi, masz ochronę tłumu. Ale gdy tylko wyjdziesz dalej, niezbędne jest ogromne współczucie, wyczuwalne dla każdego. Musimy bardzo ciężko pracować i naprawdę kochać ludzi. Jeżeli w trakcie tego procesu troszczysz się tylko o siebie, wpadniesz w kłopoty i narobisz sobie wrogów. Dopiero gdy przekroczymy poziom osobisty, nasze niekonwencjonalne zachowanie spotka się z akceptacją i nie doprowadzi do utraty szacunku. Gdy pracujemy dla dobra wszystkich istot motywowani głęboką miłością, nie będziemy już przyklejeni do uwarunkowanego świata. Zyskamy prawdziwą swobodę działania. Najlepiej jest mieć kilka stóp, na których można się oprzeć – rozwijać wolność i nowe możliwości na
kursach oraz pogłębiać te doświadczenia w codziennej medytacji. W ten sposób sprowadza się na świat dodatkową moc, czerpaną z tego ponadosobistego poglądu, i jest to pożyteczne dla wszystkich istot.

Jak można jednocześnie doświadczać zjawisk na najwyższym poziomie i pracować z nimi praktycznie na poziomie uwarunkowanym?

Odpowiedź Lamy Ole:

To proste: trzeba tyko pamiętać, że wszyscy są Buddami, ale tego nie wiedzą. Dlatego nie należy pijakowi dawać butelki wina a komuś rozwścieczonemu pistoletu. Gdybyśmy nie wiedzieli, że wszystkie istoty są Buddami, nie byłoby sensu niczego robić. To, że wszystkie istoty mają naturę Buddy, sprawia, że warto praktykować buddyzm.

Pogląd jest najważniejszy. Wyobraź sobie, że jesteś nauczycielem, wchodzisz do klasy i myślisz: „Kto przyprowadził tu tych trzydzieści wściekłych goryli?”. Wtedy równie dobrze możesz od razu wyjść, ponieważ goryli nie da się niczego nauczyć. Co możesz zdziałać z takim podejściem? Ale gdy pomyślisz: „Kto przyprowadził do mojej klasy trzydziestu Einsteinów?”, nagle wszystko jest możliwe i dajesz z siebie wszystko. A oni może przestaną dłubać sobie ołówkami w uszach, faktycznie będą słuchać i czegoś się nauczą.

Wszystko jest projekcją naszego umysłu. Błędy, które widzimy u innych, w rzeczywistości mamy w sobie. Na przykład kiedy ktoś się na coś złości, dzieje się tak, ponieważ coś w nim samym zostało zaatakowane. Jeśli nie mamy w sobie gniewu, a ludzie zachowują się dziwnie, myślimy: „Dlaczego to robią? Co to oznacza?”. Patrzysz na to jak na dziwny przedmiot w gablocie. A gdy się denerwujesz, znaczy to, że coś w tobie zostało dotknięte. Nie postrzegamy świata bezpośrednio; widzimy go przez własne czarne lub różowe okulary. Im bardziej widzimy ludzi jako czystych i pięknych, tym bardziej zbliżamy się do tego, kim naprawdę są.

Nie musimy umierać, żeby udać się do czystej krainy, nie trzeba też donikąd iść, żeby spotkać Buddów. Należy tylko dokładnie wyczyścić własne okulary. Gdy to zrobimy, będziemy w domu; widzimy wtedy, że każdy atom wibruje radością i jest utrzymywany w całości przez miłość, że wszystko ma znaczenie tylko dlatego, że może się pojawiać lub nie pojawiać.

Na poziomie najwyższym jesteś jak ktoś siedzący na szczycie góry z widokiem na 360 stopni – wszystko jest otwarte, ogromne i pełne możliwości. A jednocześnie można spojrzeć z tej góry w dół i powiedzieć: „Wszyscy ci ludzie byli kiedyś moimi rodzicami lub przyjaciółmi. Wszyscy starają się znaleźć szczęście i unikać cierpienia, a także stwarzają sobie pewne trudności w tym procesie”. Następnie, nie tracąc czystego poglądu, pracujesz na poziomie uwarunkowanym, żeby zachować i przekazać buddyjskie metody.

Czy ścieżka rozwoju do oświecenia jest taka sama dla mężczyzn i kobiet?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeżeli przyjrzeć się całej ścieżce, to kobiety mają łatwiejszy start, ponieważ współcześnie większość nauczycieli to mężczyźni. Ale niekoniecznie musi tak pozostać w przyszłości. Dziś kobiety mogą zakochać się w nauczycielu, a koncentrując się na nim bardzo dużo sobie przyswoić i bardzo szybko się rozwijać. U mężczyzn jest inaczej: najpierw muszą się sprawdzić. W grę wchodzi zawsze pewna doza rywalizacji. Dlatego na początku jest to nieco trudniejsze dla mężczyzn. Kobiety mają również przewagę ze względu na swoją łagodną i szczodrą naturę, podczas gdy mężczyźni często przejawiają agresję i muszą chronić innych.

Ale w pewnym momencie niektóre bardzo subtelne przywiązania pozostają silniejsze u kobiet do mężczyzny, dziecka, rodziny itp. Dlatego mężczyzna, który zawsze zachowuje w sobie dziecięcą zdolność do zabawy, łatwiej sobie radzi na końcu, ponieważ może łatwiej wszystko puścić.

Kobieta podchodzi do zjawisk łącząc wszystko i wzbogacając, całościowo. A mężczyzna wpada na coś i osiąga nowe wymiary. Dlatego kobiety i mężczyźni tak dobrze się uzupełniają. Kiedy istnieje między nimi dobry związek, to ona może zmiękczyć mężczyznę swoim oddaniem i otwartością, żeby już nie był taki sztywny i skłonny do rywalizacji. On z kolei może pokazać kobiecie kilka rzeczy: Spójrz, można to zrobić w taki lub inny sposób. I tak dalej. I znów widzimy, że kobiety i mężczyźni dobrze współpracują. Żadne nie jest lepsze, ale raczej wzajemnie się dopełniają, a ich działania nabierają większego znaczenia.

Istnieje wiele sposobów uczenia się od siebie i rozwoju. Kiedy mężczyzna spotyka kobietę, może być jego kochanką, matką (pokazuje mu świat), córką (on ją chroni) lub siostrą (ona pomaga mu w rozwoju). A gdy kobieta spotyka mężczyznę, dzieje się podobnie. Jest jej kochankiem lub ojcem (opiekuje się nią i chroni ją); albo bratem (pokazuje jej, jak się rzeczy mają), lub synem (może coś dla niego zrobić i doświadczyć opieki nad nim). To spektrum możliwych relacji to ogromna okazja do uzupełnienia się, ogromne pole mocy i radości, które wspiera rozwój. Musimy je tylko odnaleźć.

Jestem bardzo dumny, że moi uczniowie i uczennice rozwijają się równie dobrze. Dziś mamy wśród nauczycieli Diamentowej Drogi tyle samo kobiet, co mężczyzn. Jeżeli będą trzymać się praktyki, będziemy mieli wielu żeńskich buddów.

Umysł sam w sobie nie ma płci. Dopiero w momencie połączenia z ciałem nabiera określonych cech, pewnego rodzaju energii. Ale gdy tylko ciało zniknie, umysł każdego jest przejrzystym światłem. Nie ma żadnej różnicy.

Mówisz, że mądrość jest uważana za cechę kobiecą, a aktywność za męską. Ale to nie znaczy, że kobiety są w zasadzie bierne, prawda?

Odpowiedź Lamy Ole:

Nie. Są oczywiście kobiety, które wyglądają na delikatne, a prowadzą wielką firmę, i są mężczyźni, którzy potrafią przenieść dwa fortepiany, a jednocześnie są bardzo nieśmiali.

Na poziomie zewnętrznym jesteśmy z grubsza mężczyzną lub kobietą. Podobnie na poziomie tajemnym. Ale na poziomie wewnętrznym przychodzimy na świat z pewnymi wrażeniami z powodu karmy lub nawyków. Na tym poziomie dama może mieć raczej męski charakter, a mężczyzna raczej kobiecy.

Zasadniczo jest to kwestia uczenia się jak najwięcej od siebie nawzajem. Należy rozwijać mądrość i aktywności aż do urzeczywistnienia i zrozumieć, że każdy już je ma. Mężczyzna wprowadza do związku jedną trzecią możliwości umysłu, kobieta wprowadza kolejną jedną trzecią, a ostatnia jedna trzecia powstaje z napięcia między nimi z ich związku. Bycie z ludźmi i blisko nich jest samo w sobie doświadczeniem wzrostu. Konieczne jest wzajemne uzupełnianie się, ponieważ kultury tłumiące żeński pierwiastek nigdy nie zaznają spokoju. Wciąż muszą walczyć.

Większość mądrości rozwinąłem dziękbietom, ponieważ mam bardzo męski charakter. Dlatego kobiety były zawsze moimi najlepszymi nauczycielkami. Są też kobiety, które są bardzo kobiece i uczą się najlepiej z mężczyzną. Dzięki temu czują się kompletne. Są też osoby, które mają w sobie więcej równowagi. Mają cechy męskie i żeńskie w równych częściach i dlatego nie odczuwają potrzeby posiadania partnera. Jeśli chcą jednak zachować taką możliwość, stają się joginami, jeśli nie, stają się mnichami lub mniszkami.

Sprawdź, jaką masz konstrukcję psychiczną, emocjonalną i fizjologiczną, ponieważ jest to podstawa, na której możesz pracować ze sobą.

Jakie są cechy męskie i żeńskie na poziomie zewnętrznym, wewnętrznym i tajemnym?

Odpowiedź Lamy Ole:

Im wyższe nauki, tym ważniejsze stają się żeńskie aspekty oświecenia. Ale to nie jest najważniejszy punkt. Niektórzy postrzegają świat jako męski lub żeński, albo uważają, że patriarchat czy matriarchat jest lepszy. Ale to się nie sprawdza, ponieważ myślenie tylko w kategoriach albo-albo jest po prostu zbyt wąskie.

Przede wszystkim chodzi o połączenie obu aspektów. Na poziomie zewnętrznym potrzebne są wyraźnie męskie i żeńskie cechy i mocne strony. Na poziomie wewnętrznym i tajemnym należy starać się połączyć męską aktywność z kobiecą mądrością. Żeński kwiat lotosu powinien obejmować męski diament. Trzeba znaleźć ten punkt, w którym łączą się obie energie.

W tym procesie zewnętrzne różnice między kobietami i mężczyznami są bardzo ważne i inspirujące. Ciało kobiety jest esencją pięciu wyzwalających mądrości, a ciało mężczyzny jest esencją czterech wyzwalających aktywności. Bardzo ważne jest, żeby między oboma płciami rozwinęło się głębokie zaufanie. Nie ma niczego bardziej neurotycznego niż mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet lub kobiety, które boją się mężczyzn. Płeć przeciwna powinna być jak miejsce, w którym znajdujemy spokój jak świątynia, w której się spotykamy.

Moimi najlepszymi nauczycielami były kobiety. To prawda, że mężczyźni byli źródłem przekazu i nauk, ale to kobiety sprawiły, że ta energia przeszła z głowy do serca.

Czy możesz wyjaśnić pięć mądrości jako żeńskie właściwości?

Odpowiedź Lamy Ole:

Widzę kobiety jako nosicielki pięciu mądrości, ponieważ prawie zawsze uczę tych mądrości od kobiet.

Bardzo często, gdy trzeba coś zrozumieć, to kobieta nagle potrafi opisać sytuację dokładnie tak, jak ona naprawdę wygląda. Następnie robi lub mówi coś, może nieświadomie, co w jednej chwili przedstawia tę sytuację całościowo. Jest to możliwe, ponieważ ona pojmuje sprawy w sposób ogólny, a nie poprzez koncepcje i idee. Dlatego może przedstawić rzeczy takimi, jakie są. Kobiety robią to szczególnie dobrze, gdy są spokojne i nie zmieniają się pod wpływem otaczających je aktywności.

Kobiety są również bardziej demokratyczne widać to na przykładzie dzieci. Kobieta zajmująca się dziećmi ma znacznie więcej rozróżniającej mądrości. Widzi właściwości i zdolności każdego dziecka. Mężczyźna woli tworzyć koncepcję, a następnie uparcie ją realizować, a kobieta widzi często więcej szczegółów i pracuje z nimi. Kolejny aspekt mądrości rozróżniającej staje się oczywisty, kiedy trzeba podjąć decyzję. W tych sytuacjach kobiety są często bardzo opanowane i przejrzyste.

Potem jest mądrość doświadczenia. Kto uczy dzieci? Kto pomaga im się rozwijać? Kto utrzymuje kulturę kraju przy życiu? Kto to wszystko dźwiga? To działa dzięki matkom; to one przekazują kulturę kolejnym pokoleniom. Mężczyźna fruwa tam i z powrotem, a kobieta wnosi doświadczenie. Dotyczy to również intuicji; widać to w wielu przypadkach.

Jak doświadczasz pięciu mądrości?

Odpowiedź Lamy Ole:

Po przejrzystym świetle zjednoczenia, po najwyższej błogości bycia razem, kiedy świat ponownie powstaje z przestrzeni, doświadcza się pięciu mądrości. Świat jest przejrzysty, bogaty, ciepły i znaczący albo bardzo wyraźny i odcinający, albo bardzo intuicyjny. To właśnie wynika z czystego światła, z błogości. Świat nabiera smaku, charakteru lub uczucia. Zabierasz to ze sobą w swój dzień i przekazujesz innym, a potem to powraca do ciebie. Tak samo kobieta, która opuszcza ramiona kochanka, również coś z tego wynosi. Absorbuje jego moc, błogość lub zdolności.

Dzieje się tak przez związek fizyczny lub przez bycie razem i dzielenie ze sobą pracy czy domu. Jeśli ktoś jest na to otwarty, naprawdę może coś dostać. Widzimy świat i doświadczamy go dzięki mądrości i aktywności, które dajemy i otrzymujemy. Poeta pisze inaczej za każdym razem, gdy ma nową dziewczynę, ponieważ każda daje mu coś nowego.

Ezoteryka stała się teraz modna i wielu ludzi się nią interesuje. Mówią że widzą aurę, spotykają anioły i tak dalej. Co o tym sądzisz?

My, Duńczycy, jesteśmy znani z tego, że nigdy nie mieliśmy silnego rządu ani naprawdę wielkich, sławnych ludzi, ponieważ za każdym razem, gdy ktoś stawał się zbyt wielki, ludzie zaczynali się z niego śmiać. Ten głośny, szczery śmiech spłaszcza wszystko i większość takich utalentowanych osób musiała w którymś momencie opuścić kraj. Nie mówię o sobie; ja lubię być w Danii.

W pewnym momencie stwierdziłem zupełnie bezceremonialnie, że istnieją dwie formy duchowości. Są ludzie, którzy radzą sobie ze swoim życiem, zajmują się tym, co należy zrobić, i wszystko działa tak, jak powinno. W pewnym momencie odkrywają, że praca w fabryce margaryny przez czterdzieści lat, przejście na emeryturę po miłej uroczystości, a dziesięć lat później pogrzeb z jeszcze ładniejszym przemówieniem, to nie wszystko, co ludzkie życie ma do zaoferowania. Nie tracąc kontaktu z praktycznym życiem zaczynają rozwijać głębsze umiejętności i cechy. Możecie zaufać ich doświadczeniom ludzie, którzy żyją z innymi, są silni, nie muszą niczego udowadniać ani się usprawiedliwiać. Ich słowom można wierzyć.

Jest też inny rodzaj uduchowionych” osób. Ilekroć muszą sprostać wyzwaniu, spuszczają głowy i nie robią nic. Nie dają rady; nie mają odwagi ani wytrzymałości. A potem wycofują się ze świata i tworzą własny słodki, mały wszechświat, którego nikt tak naprawdę nie jest w stanie sprawdzić. W ogóle nie mam zaufania do tego, czego oni doświadczają.

Naprawdę przyglądam sie temu, co ludzie osiągają, jak się trzymają i czy można na nich liczyć. Gdy widzę, że szanują samych siebie, robią to co mówią, i są ponad dziecinnymi grami, to wtedy ufam temu, co mówią.

Jeżeli jednak ktoś ucieka przed wyzwaniami świata, trzymam się od niego z daleka. Jeżeli ludzie są nazbyt świątobliwi i niezdolni do autoironii, gdy nie potrafią śmiać się z siebie, są nieprzejrzyści i słodcy, nie rozumieją niczego do końca i nie wyrażają się jasno, wtedy włosy stają mi dęba i myślę: Pora uciekać!, ponieważ uważam to za niezdrowe.

Możesz powiedzieć coś o swoich doświadczeniach z narkotykami?

Odpowiedź Lamy Ole:

W latach sześćdziesiątych narkotyki pełniły inną funkcję niż teraz. Przestrzeń duchowa znajdowała się jakieś dwa centymetry nad najwyższą wieżą Kopenhagi. Byliśmy całkowicie prości – prawdopodobnie zostalibyśmy nawet jeszcze większymi materialistami niż nasi rodzice. Dużo piliśmy i wdawaliśmy się w bójki kilka razy a tygodniu, ponieważ napięcie było tak duże. Nie mieliśmy żadnej wizji swojego życia, żadnego poglądu.

Narkotyki dodawały nam człowieczeństwa. Jednakże jakieś 80 czy 90 procent naszych przyjaciół z tamtych czasów już nie żyje. Płaciliśmy wysoką cenę. Tak się dzieje z tymi, którzy walczą na pierwszej linii frontu – padają. Potem przychodzą następni i przejmują teren, zdobyty przez tych pionierów. Nie ma wątpliwości, że cała sfera duchowa i nasza otwartość w dzisiejszych czasach są dużo większe, ponieważ odważni ludzie z lat sześćdziesiątych przełamali powszechne koncepcje tamtych czasów – mieli dość zaufania do przestrzeni, żeby się przez nie przebić.

Dzisiaj narkotyki są już niemodne. Są totalnie głupie. Kiedy je braliśmy, należeliśmy do awangardy, śmietanki społeczeństwa, która używała ich dla zyskania dostępu do nowych wymiarów. Dzisiaj dzieciaki biora narkotyki po to, żeby powoli odbierać sobie życie. Narkotyki są passe. 

Wygląda na to, że każdy narkotyk ma swój czas, w którym uruchamia dużo karmy. Jeśli na przykład przyjrzymy się starym źródłom opisującym podboje Ameryk, to tytoń, kiedy pojawił się na Zachodzie, był środkiem halucynogennym. Ludzi, którzy go używali, przedstawiano często jak wymiotują, a nad głową mieli chmurki pełne różnych dziwnych myśli i wyobrażeń.  A teraz tytoń tylko szkodzi płucom.

Oznacza to tyle: trzymajcie się z dala od narkotyków; już nie mają w sobie niczego dobrego. Wiele pokoleń całkiem się przez nie wyniszczyło. Jest to również kolejny powód, dlaczego to Japończycy tworzą półprzewodniki, a nie Europejczycy czy Amerykanie. Całe pokolenie w Europie i w Ameryce, które powinno się tym zajmować, odeszło. Dlatego Azja nas wyprzedziła – po prostu zabroniono tam używania narkotyków, nie pozwolono młodemu pokoleniu na taką wolność.  

Jak z buddyjskiego punktu widzenia działają narkotyki? Czy rzeczy, których się doświadcza, są prawdziwe?

Odpowiedź Lamy Ole:

Ogólnie nie polecam narkotyków. Podstawą silnych doświadczeń, które dają, nie jest sam narkotyk, lecz umysł, z którego wyłaniają się doświadczenia. Nie istnieje taki narkotyk, który mógłby przynieść szczęście. Może jedynie skoncentrować na chwilę szczęście, którego doświadczalibyśmy w przeciwnym razie przez dłuższy czas. Potem zostajemy z niczym i pojawiają się tylko złe doświadczenia.

W Kopenhadze w 1963 roku w naszej grupie przyjaciół było dwadzieścia lub trzydzieści osób. Dzisiaj zostało nas pięcioro, z których dwoje czy troje nosi głowę pod pachą. Jedynie garstka tych, którzy przeżyli, funkcjonuje normalnie. Straty wynikające z zażywania narkotyków są po prostu zbyt duże. Naprawdę je odradzam.

Nie używałbym nawet haszyszu, najłagodniejszego z nich wszystkich, ani zbyt dużej ilości alkoholu. Najlepszym, co mamy, jest nasze przejrzyste zrozumienie i wewnętrzne zdolności umysłu. Stawiałbym na to. To najlepszy narkotyk. Innym dobrym narkotykiem jest piękna kobieta albo silny mężczyzna. Miłość to też doskonały narkotyk.

Czy uważasz, że tacy ludzie, jak Aldous Huxley, którzy dużo myśleli o filozofii, próbowali wielu różnych rzeczy, a także eksperymentowali z narkotykami, mogliby odnaleźć własną drogę do oświecenia?

Odpowiedź Lamy Ole:

Aldous Huxley miał dwie twarze. Był niezwykle utalentowany, ale na kilku innych poziomach raczej niedojrzały. Cała rodzina Huxleyów była znakomita. Szkoda, że ich geny wymarły – niestety, tak jak wielu innych inteligentnych ludzi, zapomnieli o przekazaniu ich kolejnemu pokoleniu. Huxley był humanistą, jego książki zawierają wiele mądrości. Jego żona, Laura, powiedziała wspaniałą rzecz po jego odejściu – że kiedy umierał czuła jego głos niosący się echem w przestrzeń. Huxley osiągnął z pewnością wysoki poziom świadomości, ale jeśli nie było haka dla tego pierścienia, nie wiadomo, czy udał się do Czystej Krainy. Bardziej prawdopodobne jest to, że trafił do świata bogów.

Bardzo trudno jest dostać się do Czystej Krainy dzięki własnej mocy – potrzebne jest do tego Schronienie i związek z Buddą.

Jak narkotyki wpływają na umysł?

Odpowiedź Lamy Ole:

Z wyjątkiem LSD, meskaliny i kilku podobnych narkotyków z Amazonii, mają efekt odwrotny do medytacji. Narkotyki pokazują doświadczenia w umyśle, podczas gdy medytacja pokazuje sam umysł. Narkotyki rozpraszają umysł, a medytacja go skupia. Dlatego branie narkotyków i medytacja nie pasują do siebie.

Alkohol, jak bardzo by nie był głupi, nie duchowy i nie inspirujący, jest właściwie lepszy, ponieważ nie sprawia, że stajesz się „śliski”. Zachowujesz się po nim głupio, ale jesteś tego świadomy i po fakcie przepraszasz – ludzie to zrozumieją i na tym się cała sprawa się kończy.

Z haszyszem jest jednak inaczej. Czyni cię śliskim jak węgorz. Wypaczasz różne rzeczy dla własnego zadowolenia. Stajesz się starszy, ale nie mądrzejszy. Sam dużo paliłem – prawie codziennie, chyba przez dziewięć lat. W latach 60. wierzyliśmy, że może to przynieść pożytek. Naprawdę tak myśleliśmy. Leary, Alpert, Huxley – najlepsze umysły naszych czasów tak twierdziły.

Jednak moje doświadczenia z narkomanami pokazują, że w ich obecności staję się niespokojny. Nie mam poczucia, że to, co robię, trafia do odbiorcy. Gdy jestem z ludźmi, którzy piją, staram się coś im przekazać. Jednakże w towarzystwie tych, którzy palą haszysz, wolę raczej poczytać gazetę, ponieważ mam wrażenie, że cokolwiek powiem, nie zostanie zrozumiane.

Radziłbym osobom, które chcą medytować, żeby przestały palić haszysz. Taniej jest nauczyć się medytacji! A po niedługim czasie jest to co najmniej tak samo przyjemne. Ale trudniejsze, bo trzeba to budować własnymi siłami. Z drugiej strony to, co zbudowaliśmy samodzielnie, daje mocne oparcie!

Czy zawsze trzeba mówić prawdę, czy w niektórych przypadkach można kłamać, aby kogoś chronić?

Odpowiedź Lamy Ole:

To zależy od poziomu twojej praktyki. Na poziomie therawady na poziomie przyczyny i skutku, na którym skupiasz się bardziej na sobie niż na innych zawsze mów prawdę. Tu bardzo ważne jest unikanie dziesięciu szkodliwych działań. Są one podzielone na trzy szkodliwe działania ciała: zabijanie, kradzież i krzywdzenie innych seksualnie; cztery szkodliwe działania mowy: kłamstwo, oszczerstwo, szorstka lub szkodliwa mowa oraz mowa pozbawiona znaczenia; i trzy szkodliwe działania umysłu: chciwość, nienawiść do innych i niewłaściwe poglądy.

Na poziomie mahajany lub na poziomie bodhisattwy zdarzają się sytuacje, w których można chronić inne istoty nie mówiąc prawdy. Na przykład jeśli ktoś ucieka, a za nim biegnie piętnastu wieśniaków uzbrojonych w widły i pytają nas, dokąd poszedł ten człowiek, to nie należy mówić prawdy, bo zaszkodziłoby to tej osobie. Na poziomie Wielkiej Drogi lub mahajany istnieją tylko trzy szkodliwe działania umysłu, których absolutnie musimy unikać: nie można nienawidzić, zazdrościć i tkwić w pomieszaniu. Dzięki temu, że mamy ciało i mowę, możemy zrobić wszystko, co przyniesie korzyść wszystkim istotom w najlepszy możliwy sposób.

Dobra historia na ten temat jest w książce „Szalony jogino słynnym tybetańskim joginie Drugpie Kunleju. Jego matka była znana w całej wiosce jako plotkara, wciąż obmawiała innych i rozpuszczała plotki. Drugpa Kunlej wiedział, że nie zostało jej wiele czasu i że to zachowanie nie przyniesie jej przyjemnych doświadczeń w następnym życiu. Ponieważ kochał matkę, wciąż doradzał jej, aby nauczyła się medytować, ale to nie pomogło, a ona utrzymała nawyk plotkowania. Pewnego dnia Drugpa Kunley przebiegł przez wioskę, krzycząc z całych sił: Właśnie przespałem się z moją matką!” – co oczywiście nie było prawdą. Kiedy dotarło to do jej uszu, było to tak zawstydzające, że nie mogła nikomu nic powiedzieć. Od tego momentu wykorzystywała swój czas na medytację, zamiast plotkować, a gdy umarła, Drugpa Kunlej był w stanie doprowadzić jej umysł do stanu wyzwolenia.

Jeżeli mamy dobrą motywację, można czasem skłamać. Ale nie może się to stać nawykiem i nie powinno wynikać ze słabości; kłamstwo jest dopuszczalne tylko w celu ochrony innych.

Czy nadal da się podejmować praktyczne decyzje po osiągnięciu poziomu, na którym nie ocenia się zbyt wiele ani nie myśli w kategoriach dobra i zła?

Odpowiedź Lamy Ole:

Oczywiście, że nadal będziesz widział cierpienie i trudności na świecie. Chodzi o to, żebyś sam nie był w nich uwięziony. Jeśli nie jesteś już związany własnymi przeszkadzającymi emocjami i widzisz możliwości istot, możesz działać z pozycji nadmiaru i mocy.

Chodzi o to, abyś sam osiągnął poziom, na którym nie jesteś już bezbronny. W ten sposób możesz pracować dla innych. Jeśli nie jesteś już uwięziony we własnych trudnościach, możesz zobaczyć trudności innych i zrobić to, co pomoże im na dłuższą metę. W przeciwieństwie do polityków, którzy myślą tylko dwa lata naprzód, do następnych wyborów, myśl jak mąż stanu, który widzi, jak będą wyglądać Niemcy, Dania lub Europa za sto lat. Bądź dalekowzroczny. Zajmuj się tylko naprawdę ważnymi rzeczami długoterminowymi. To, czy ludzie otrzymają teraz pięć centów więcej w ramach wypłaty, nie jest tak ważne. Ważne są wolność, rozwój, status kobiet i żeby ludzie pozostawali inteligentni.

Z jednej strony mamy brać odpowiedzialność, z drugiej, nie traktować rzeczy zbyt poważnie. Jak to połączyć?

Odpowiedź Lamy Ole:

Można wziąć odpowiedzialność i nie stać się śmiertelnie poważnym. Dołączcie do tego trochę humoru i dalekowzroczności. Jeśli macie poczucie humoru i widzicie rzeczy ponadosobiście, problemy się nie pojawią. Ale nie można działać jak silnik bez oleju. Mam może sto tysięcy uczniów i ludzi, z którymi mam związki na całym świecie. Traktuję to poważnie. Daję z siebie wszystko 24 godziny na dobę, ale w dobrym nastroju, nie w złym. Róbcie to, co trzeba, ale nie róbcie z tego wielkiej historii.