Co oznacza śmiech w czasie snu?

Odpowiedź Lamy Ole:

Śmiech uwalnia napięcie. Ma różne znaczenie w różnych kulturach. W niektórych kulturach obnaża się zęby, gdy człowiek się śmieje, żeby pokazać że nie jest się zagrożeniem. Albo pokazuje się dłonie – to może być pierwszy “uśmiech”. Oznacza to mniej więcej: “Nie mam broni, nic nie ukrywam” i tak dalej.

W Himalajach ludzie się śmieją, gdy ktoś upada. Nie wynika to ze złośliwości, chodzi raczej o to, żeby pomóc temu komuś nie przywiązywać się do sytuacji. Przechodnie śmieją się, gdy ktoś się potknie, żeby ta osoba nie wzięła tego zbyt poważnie. Taki śmiech jest pożyteczną reakcją. 

W naszej kulturze śmiech jest po prostu wyzwalający. Gdy się śmiejemy, uwalniamy energię i czujemy się dobrze. To zdrowe – ludzie, którzy dużo się śmieją, mają piękne twarze.

Czy istnieje jakiś sposób, by zapamiętać sny po przebudzeniu?

Odpowiedź Lamy Ole:

Gdy pamiętamy sen, dzieje się tak dlatego, że umysł w jakiś sposób uważa to za istotne. Jeśli mieliśmy miły dzień i wszystko jest w porządku, to możliwe, że zapamiętamy bardzo mało ze swego snu. Sny prawdopodobnie są zawsze znakiem, że coś się wydarza, szykuje, dojrzewa – że coś przetwarzamy.

Jeśli jesteśmy w miarę zrelaksowani, to prawdopodobnie mniej będzie się wydarzać w tej sferze. Jeżeli ogólnie chcemy mieć lepszą pamięć, to jest na to błogosławieństwo. Możemy także przed położeniem się spać głęboko postanawiać, że będziemy pamiętać sny. Wtedy rano po przebudzeniu przypominamy sobie o tym postanowieniu i znów pojawia się to doświadczenie. 

Jak możemy używać snów na drodze do oświecenia?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeżeli utrzymamy ten moment, kiedy wiemy, że “to jest sen” i następnie rozszerzymy to odczucie jeszcze bardziej, to można w ten sposób osiągnąć pełne oświecenie.

Mamy takich joginów, którzy osiągnęli oświecenie w snach lub w głębokim śnie – być może nie tak wielu, ale były takie przypadki. Jeżeli rozpoznamy moment śnienia i rozszerzymy go na resztę życia, to może być bardzo ochraniające i może utrzymać wiele przeszkadzających emocji z dala od nas.

Dlaczego tak trudno jest interpretować sny?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeśli nie ma w tym zbyt wiele emocji, to sny często są tylko starymi, wyrwanymi z magazynu naszej świadomości obrazami, które nie mają z nami wiele wspólnego. Jeżeli natomiast jest w tym jakaś emocjonalna reakcja – czujemy się dobrze bądź źle – to wtedy sen ma znaczenie.

W snach, które wydają się ważne, umysł chce sam sobie coś powiedzieć, ale nie potrafi się z tym skonfrontować. Dlatego koduje wiadomości od podświadomości. Podświadomość bawi się w chowanego. Warto się temu przyjrzeć, ponieważ niektóre fragmenty naszych snów mają znaczenie.

Czy możliwe jest otrzymanie prawdziwych nauk we śnie?

Odpowiedź Lamy Ole:

Nauczyciel, którego słyszycie, lub widzicie w większości swoich snów, jest dla was bardzo ważny. Jest to prawdopodobnie rdzenny nauczyciel, z którym macie najsilniejsze doświadczenia i związek. W tym przypadku można we śnie połączyć się z jego polem mocy i naprawdę czegoś się nauczyć.

Gdy śnicie, że lama na przykład mówi o kwiatach lub piciu herbaty, to może to być rodzaj otwierania podświadomości. I gdy naprawdę wiele odczuwacie, to wtedy nowy poziom rozwoju – doświadczenie “aha!” – nagle się przebija. Wtedy jest to prawdziwe błogosławieństwo i można w ten sposób dostać od nauczyciela siłę, energię i wiedzę.

Nigdy jednak nie należy działać jedynie na podstawie snu! Zawsze sprawdzajcie, czy to, o czym śniliście, nie sprawia, że stajecie się prostaccy albo niemoralni, czy jest zgodne z prawem i tak dalej. Trzeba sprawdzać, czy jest to zgodne z ogólnymi naukami. Dlatego z powodu jakiejś wskazówki otrzymanej we śnie nie wyskakujcie nagle na jawie przez okno bez spadochronu. Użyjcie raczej zdrowego rozsądku, żeby sprawdzić te informacje.

Co to oznacza, gdy przyśni nam się Karmapa lub ty, lamo?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jeżeli przyśnię wam się ja, to koniec z cnotą! Ale na serio, można powiedzieć, że nauczyciel jest bezpośrednią bramą do naszej natury Buddy. Jest tak naprawdę lustrem, które nam pokazuje naszą własną twarz.

Więc jeśli śnicie o formach Buddów, słyszycie mantry lub widzicie swojego lamę, oznacza to tak naprawdę, że macie bezpośredni dostęp do swej natury Buddy. To jest bardzo dobre! Oznacza to, że zasłony w umyśle są już dość cienkie i niewiele wam już brakuje do przebicia się przez nie na poziom jego ponadczasowej natury. Innym pozytywnym aspektem śnienia o nauczycielu jest to, że jeśli umrzemy, a nie zrobiliśmy wcześniej Poła, to mamy bardzo dużą szansę zobaczenia nauczyciela w momencie umierania lub tuż po śmierci.

Istnieją buddyjskie nauki o przywiązaniu, opisujące ciało jako nieczyste. Czy nie stoi to w sprzeczności do nauk Diamentowej Drogi?

Odpowiedź Lamy Ole:

Budda udzielił różnych nauk dla różnych ludzi. Nauczał mnichów i mniszki, żeby uważali zmysłowe doznania za nieprzyjemne, ponieważ były niebezpieczne dla spokoju ich umysłu. Mówił osobom świeckim, że dzięki ciału można dawać radość i że jest środkiem do pracy z umysłem. Na najwyższym poziomie mówi się, że w naszym ciele istnieją 72 000 kanałów energetycznych – wszystkie są promieniujące i pełne znaczenia. Kobiece narządy postrzegamy jako kwiat lotosu, a męskie jako diament. Ciało uważamy w całości za mandalę, za pole mocy z energii i światła.

Gdy praktykując Diamentową Drogę uważamy ciało za nieczyste, to zrywamy nasze związki. Jeśli doświadczamy czyjegoś ciała jako nieprzyjemnego, odpychającego, nieczystego lub pozbawionego znaczenia, to wychodzimy z pola mocy Buddów.

Nie mam pojęcia, jak mnisi i mniszki z tym pracują; być może “odłączają” to w umyśle. Jeżeli jednak praktykujemy na poziomie Diamentowej Drogi, kiedy otrzymujemy nauki Mahamudry i nadal uważamy ciało za nieczyste, to tak naprawdę wyrzucamy te nauki, które dostaliśmy. Powtarzam zawsze moim uczniom, że najwyższa prawda jest najwyższą radością i powinniśmy utrzymywać ten poziom najlepiej jak potrafimy.

Jak można używać seksualności w praktyce medytacyjnej?

Odpowiedź Lamy Ole:

Celem medytującego jest zdobycie takiej samej kontroli nad ciałem, jaką rajdowiec ma nad swoim samochodem. To oznacza, że potrafimy kierować energiami tak jak chcemy. Jednakże tę praktykę potrafią wykonywać tylko ci, którzy wiele już osiągnęli. Wszyscy powinniśmy się ćwiczyć w doświadczaniu zjawisk jako ponadosobistych i rozwijać medytacyjną moc.

Jeśli przyjrzymy się tradycyjnej kolejności praktyk, to tantryczne nauki o zjednoczeniu następują po praktyce “wewnętrznego żaru”, dzięki której można siedzieć na śniegu i topić go gorącem swojej medytacji. Aby zrobić to poprawnie, musimy umieć sprowadzić energię w dół, utrzymać ją tam i wysłać z powrotem. Jest taki żart joginów, że jeśli ktoś naprawdę urzeczywistnił tę praktykę, to potrafi penisem wciągnąć wodę wymieszaną z mlekiem, a potem wypuścić wodę i mleko osobno. Nie mam pojęcia, na ile to jest prawdziwe, ale na pewno jest to naprawdę trudna praktyka.

Powodem, dla którego nie mówimy zbyt wiele o praktykach w zjednoczeniu, nie jest pruderia. Z buddyjskiego punktu widzenia ciało nie jest ani nieczyste, ani grzeszne. Jest narzędziem – świątynią energii, w której wydarza się oświecenie. Jednakże o praktykach seksualnych mówi się nie za często dlatego, że zbyt wiele osób ma problemy w obszarze seksualności. Jeśli mówimy o energiach w ciele, o seksualnych energiach i pracy z nimi, dość często ludzie odbierają to w sposób staroświecki, chrześcijański albo islamski, bo uważają seksualność za coś nieczystego i złego. Nadbudowują tym samym dualizm.

Praktyki zjednoczenia utrzymywane są w sekrecie po prostu dlatego, że wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, jak cenny klejnot mają w rękach. Gdy jesteśmy pełni obaw i oczekiwań, staramy się coś utrzymać albo coś odpychamy, jeżeli chcemy się wzajemnie kontrolować i rozwijamy przeszkadzające emocje, to nie powinniśmy otrzymywać tych nauk. Praktyki tantrycznego zjednoczenia stają się pożyteczne tylko wtedy, gdy potrafimy dawać i brać, i jesteśmy nastawieni na wzajemną pomoc w rozwoju. Dopóki nie zaczniemy doświadczać wszystkiego jako snu i nie będziemy umieli widzieć samych siebie w medytacji jako form z energii i światła, przywoływanie pól mocy i wymienianie się energią nie będzie miało sensu.

Mówiąc ogólnie, należy używać ciała jako narzędzia do dawania innym radości i unikać sprawiania im cierpienia. Radości kochania się nie powinniśmy też niszczyć koncepcjami na temat tego, jak należy to prawidłowo robić. Cieszmy się tym, bądźmy dobrzy dla swoich partnerów i wszystko stopniowo się rozwinie.

W buddyzmie ostateczny poziom wglądu nazywany jest detong, co oznacza nierozłączność radości i pustki. To znaczy, że pozostajemy w stanie radości i ekstazy. Utrzymujemy ten pogląd  na tym poziomie nieprzerwanie i w pełni to kontrolujemy. Nie jest to jednak stan osobisty. Promieniujemy w przestrzeń, pełni radości. Gdy czegoś dotykamy, to też zaczyna promieniować. Na tym poziomie nie ma już kogoś, kto robi coś dla kogoś innego – po prostu coś wspaniałego wydarza się w otwartej przestrzeni. Próbujcie utrzymywać ten poziom przez cały czas, także, gdy się kochacie. Doświadczajcie tego jako najwyższej inicjacji, a nie czegoś ograniczonego, co chce się zatrzymać tylko dla siebie. Będzie to wtedy spotkanie pełne najwyższej radości i najpiękniejszych klejnotów. Bądźcie tego świadomi i promieniujcie tym na wszystko dookoła.

Czuję silne zwątpienie w siebie; czy mógłbyś dać mi na to jakąś radę?

Odpowiedź Lamy Ole:

Przyczyna samozwątpienia zakorzeniona jest w błędnych poglądach, czyli w naszym sposobie myślenia. Oznacza, że robimy wszystko na odwrót. Powinniśmy zdystansować się do podejścia “albo-albo” i podnieść to, co jest uwarunkowane, na poziom absolutny.

Trzeba zrozumieć, że najwyższa radość jest najwyższą prawdą i że każdy ma pożytek z całego dobra, które wydarza się wszędzie. Spróbujcie nie czuć się oddzieleni od całości i zawsze życzcie wszystkim istotom szczęścia. Jeżeli wy będziecie się starać, to inni też będą. Jeśli będziecie się dobrze czuć, to będziecie też mogli zrobić więcej dla nich.

Jeśli samozwątpienie jest intelektualne, najlepiej jest użyć mantry. Mantry są jak ochronna warstwa oleju, po której przeszkadzające emocje ślizgają się w tę i z powrotem, aż w końcu odpadają. Mantry chronią umysł przed jego własnymi neurozami i w ten sposób głębokie doświadczenia i radość mogą się pojawiać. Spójrzcie na siebie: macie twarz, dwie ręce, dwie nogi i chcielibyście być szczęśliwi, jak każdy. To jest całkowicie otwarta gra. Spróbujcie robić wszystko, co tylko potraficie, żeby być szczęśliwymi, a wówczas to, co dziś wydaje się być poza waszym zasięgiem, może już jutro stanie się możliwe.   

Jeśli ktoś uważa, że ma problemy, powinien przez tydzień codziennie czytać międzynarodowe gazety i porównać swoją sytuację z sytuacją wielu innych ludzi na świecie – na przykład z tym, co ma miejsce codziennie w Afryce. Widzi się wtedy własne trudności z innej perspektywy i przestają być takie dramatyczne.

Jak można pozbyć się niezdecydowania?

Odpowiedź Lamy Ole:

Pomyśl o tym, jak wszystko połączone jest ze sobą – że nie jesteś tak naprawdę oddzielony od innych. Jeżeli chcesz przynieść im pożytek, wyrażaj silne życzenia, żeby móc dawać im to, czego potrzebują. Wtedy dokonasz właściwych wyborów spontanicznie i bez wysiłku, bez myślenia, że oto “teraz robię coś dla kogoś innego”. To jest cel.

Gdy mamy wiele rzeczy do zrobienia w tym samym czasie jak podążać za twoją radą, by “robić to, co mamy przed nosem”?

Odpowiedź Lamy Ole:

Właśnie wtedy róbcie to, co pojawia się przed waszym nosem! Jeśli piszecie list, skończcie go, a jeśli stoi przed wami kubek z kawą, to się jej napijcie, i tak dalej. Wtedy trudności łagodnieją i stopniowo wszystko samo wpada nam w ręce, jak dojrzały owoc.

Po pierwsze, powinniśmy patrzeć na rzeczy przejrzyście, bez usztywniających, nawykowych koncepcji i silnych przeszkadzających uczuć. To oznacza, że nie jeździmy nieustannie w górę i w dół jak szalona winda, lecz dochodzimy do takiego miejsca, w którym możemy się zatrzymać i potrafimy postrzegać zjawiska dokładnie takimi, jakie są. Jeśli jesteśmy zbyt zamknięci i chcemy wszystko kontrolować, to możemy stać się sztywni lub stracić współczucie. Ale gdy podejdziemy do zjawisk z rozluźnieniem i otwartością, to zorientujemy się, co trzeba naprawdę zrobić. 

Dobrze jest spoczywać we własnym centrum i wierzyć w siebie – to ważna, wewnętrzna stabilność. I wtedy, z poziomu tej siły, zobaczycie jakie wspaniałe rzeczy mogą się wydarzyć. Jeżeli potraficie utrzymać tę równowagę, reszta przyjdzie sama z siebie. Ale gdy uciekacie od swego centrum i wciąż szukacie czegoś innego, przyniesie wam to tylko pomieszanie i trudności. 

Wpływ na to ma dobra karma: gdy mamy dużo dobrych wrażeń w umyśle, będziemy mogli spoczywać we wszystkim, co się wydarza. Nie będziemy musieli niczego udowadniać ani usprawiedliwiać. Z tej perspektywy można dostrzec, jakie trudności zazwyczaj ściągamy sami na siebie. Jeżeli w zrozumieniu tego przeszkadzają bariery postawione przez ego, to lama będzie nam mógł doradzić, jak się z tym uporać. 

Kiedy zrozumiałem, że wszystkie rzeczy są złożone i dlatego ulotne, straciłem zainteresowanie czymkolwiek. Jak mogę znów doświadczać świata jako pełnego nieskończonych możliwości?

Odpowiedź Lamy Ole:

Kiedy doświadczamy rzeczy jako ulotnych, wiąże się to często ze spadkiem zainteresowania czy też podekscytowania. I wtedy pojawia się pytanie “Co przychodzi, gdy nasze przywiązanie do rzeczy nie jest już tak silne i już nas nie napędza? Jak możemy iść dalej?”

Ja sam jestem zawsze zainteresowany kolejnym obrazem, rozwinięciem się każdej sytuacji w jeszcze szerszą przestrzeń jeszcze większych możliwości. Ważne jest, że kiedy coś jeszcze się wydarza, możemy być już przy następnej sytuacji – dzięki temu spełnienie nigdy się nie kończy.

Nie próbuj więc niczego uchwycić, ale gdy to, co się dzieje, osiąga swój kulminacyjny punkt, przechodź do następnego doświadczenia.

I pamiętaj: najwyższa radość jest najwyższą prawdą. Spróbuj poczuć się jak w domu tam, gdzie pojawia się najwyższa radość, najwyższe znaczenie, najwyższe spełnienie, najwyższa świadomość, najwyższe doświadczenie i tak dalej. Spróbuj od razu postrzegać wszystko, co przynosi ból, ograniczenia i trudności, jako błędy w funkcjonowaniu. Naturą istot jest zawsze natura Buddy. Przejrzyste światło umysłu jest wszędzie takie samo.

Tkwimy w błędzie dopóki tego nie rozpoznamy. Biegając za wewnętrznymi i zewnętrznymi wrażeniami tkwimy bez końca w pułapce bez wyjścia. Rozwijajmy współczucie, gdy widzimy sytuację taką jaką jest, bez lgnięcia i sentymentalizmu. Naprawdę można powiedzieć, że w porównaniu z radością oświecenia wszystkie inne nasze przeżycia są cierpieniem.

Jeśli staramy się postrzegać wszystko jako czyste, czy nie zagubimy się w iluzjach i powierzchowności?

Odpowiedź Lamy Ole:

Tak, może się faktycznie tak zdarzyć. W Katmandu widywaliśmy kiedyś ludzi, którzy mieli wiele pomieszanych koncepcji na ten temat. Mówili: “Wszystko jest czyste”, a potem jedli rzeczy, które im szkodziły.

Chodzi o to, że jeśli chcemy coś na sobie sztucznie wymusić, to tracimy kontakt z własnym zrównoważonym centrum i możemy popełnić błędy. Musimy wiedzieć, że na ostatecznym poziomie wszystkie istoty są buddami, ale ponieważ niektórzy z tych buddów jeszcze tego nie wiedzą, wciąż popełniają wiele błędów. To kwestia jednoczesnego rozumienia tego, co ostateczne i tego, co uwarunkowane.

Ludzie mylą ścieżkę z celem, mieszają ze sobą uwarunkowaną i ostateczną prawdę. Zazwyczaj przydarza im się to wtedy, kiedy odczuwają emocjonalne napięcie – po prostu nie chcą czegoś widzieć lub starają się ochronić przed jakimś bolesnym doświadczeniem. Dlatego mówię, że czysty pogląd powinien wynikać z dojrzałego zrozumienia, a nie dlatego, że przed czymś uciekamy lub się chowamy.

Należy myśleć: “Każdy jest Buddą. Zobaczmy, kto już to odkrył, a kto jeszcze nie”. To oznacza, że możemy się zrelaksować i nie ma w tym napięcia. Najprostszą drogą jest spojrzenie w lustro i sprawdzenie: “Jak ważne jest dla mnie, że ta sytuacja skończy się w ten czy inny sposób?”. Szczególnie ma to znaczenie w kwestii miłości. Być może na początku zakochanie się jest możliwe tylko wtedy, kiedy wyprojektujemy na jakąś osobę nasze piękne wyobrażenie o niej. Może ktoś wyda nam się w pierwszej chwili szczególnie interesujący z powodu tych czy innych hormonów, a póżniej odkryjemy, czy stoi za tym rzeczywiście jakaś głębia, czy istnieje między nami prawdziwa więź, czy też było to tylko krótkie zauroczenie.

I wtedy ważne jest, żeby naprawdę uważnie siebie obserwować – “Czy tylko chcę to zobaczyć, czy naprawdę to widzę?”. Jeśli nie usiłujemy czegoś zobaczyć, ale i tak to widzimy, to nie popełnimy błędu. Dlatego trzeba zawsze działać w oparciu o własne wewnętrzne centrum – być zrównoważonym i stać pewnie na obu nogach, nie musieć niczego udowadniać ani za nic przepraszać.

Jak doświadczasz nieprzyjemnych sytuacji na najwyższym poziomie – np. kiedy jest duży smog i nie można oddychać?

Odpowiedź Lamy Ole:

Jestem wtedy przez chwilę świadom tego, że nie mogę oddychać i wyobrażam sobie jak wszystkie te cząsteczki ołowiu trafiają do mojej krwi i gdzie z nią płyną. Oczywiście staram się opuścić takie miejsce, ale nie jest to tragedia.

Wszyscy zestarzejemy się, zachorujemy i umrzemy. Pytanie, czy będzie to dla nas problem czy też nie – sami decydujemy. Możemy także cieszyć się wstrzymywaniem oddechu. Zamiast doświadczać oddechu w gardle, doświadczamy go w klatce piersiowej i czujemy ciśnienie w oczach. Możliwa jest zmiana każdej sytuacji w zabawę w umyśle. Tak samo jak możemy celebrować w umyśle piękną kobietę, tak umysł może celebrować sam siebie.
I znów chodzi tutaj o dwie rzeczy jednocześnie. Z jednej strony zachowujemy świeży moment doświadczania sytuacji, a z drugiej rozważamy, co jest wartościowe, a co nie – jak na przykład lepiej o siebie zadbać i żyć trochę dłużej.

Pamiętajcie także, że gdy stale będziecie pochwyceni przez dramaty i tragedie, nikt nie będzie chciał was słuchać. Radosny pogląd jest lepszy, ludzie mówią wtedy: “Aha, tutaj coś jest możliwe” albo “Możemy coś z tym zrobić”. Nasze działania mają wpływ na innych. Jeśli zrobicie coś wesołego, radosnego i pełnego znaczenia, to ludzie was posłuchają. Bądźcie zawsze w dobrym humorze.

Jeśli stracicie poczucie natury buddy wszystkich istot i ich potencjału, to staniecie się samotni. Zamiast tego pomyślcie: “OK, tu zrobiliśmy mały błąd, może możemy go zmienić w ten sposób” i ruszcie znowu do przodu z nadmiarem. Wtedy będziecie w dobrej sytuacji.

Jak utrzymać poziom rozwoju, który osiągnęliśmy?

Odpowiedź Lamy Ole:

Na poziomie przyczyny i skutku po prostu postanawiamy nie zabijać, nie krzywdzić seksualnie, nie kraść, nie kłamać, nie upijać się do nieprzytomności i tak dalej. Sprawdzamy, gdzie w przeszłości popełniliśmy błędy i mówimy sobie “Nie będę już tak postępować”.

Na drugim poziomie, który jest bardziej psychologiczny, radzimy sobie z przeszkadzającymi uczuciami. Tutaj staramy się usunąć gniew, przywiązanie, zazdrość, dumę i pomieszanie. Rozumiemy, że te uczucia nie przynoszą żadnego pożytku, a tylko wiele niszczą.

Na trzecim poziomie chodzi o wgląd. To kwestia zrozumienia tego, że wyższy poziom radości oznacza wyższy poziom prawdy, oraz że oświecenie jest pełnym rozwojem umysłu. To jest kompletny stan, spoczywający w sobie, poza nadzieją czy strachem. Nie można uchwycić ani wyprodukować tego stanu umysłu, możemy tylko stworzyć przestrzeń, żeby się pojawił.

Jest o tym dobry żart. Oświecenie jest jak spotkanie pięknej kobiety. Jeśli będziemy ją gonić, zadzwoni na policję. Więc zamiast tego trzeba zaparkować nasze porsche pod jej domem, położyć na nim kartę kredytową i czekać aż ona sama wyjdzie. Można więc tylko stworzyć warunki dla pojawienia się oświecenia, ale nie da się go wymusić ani uchwycić.