Powiedziałeś kiedyś, że dziś praktyka Mahamudry działa przez ośrodki buddyjskie. Co masz przez to na myśli?

Wszyscy jesteśmy Kagjupami, co jest dowodem na to, że mamy ze sobą silne związki. To nie oznacza, że codziennie się spotykamy, tylko, że pola mocy naszych grup są przeze mnie połączone z polem mocy Karmapy.

Kiedy odwiedzamy ten czy inny ośrodek, to zawsze czegoś tam się o sobie nauczymy. Naszym podstawowym nastawieniem jest podejście Mahamudry – wiemy, że jesteśmy częściami tej samej całości i że przedmiot, podmiot i działanie są tak naprawdę jednością, wyrażającą tę samą prawdę.

Dlatego ośrodek jest dla nas zawsze zwierciadłem, które pokazuje nam naszą własną twarz, niezależnie od tego, czy doświadczamy w nim właśnie oczyszczenia, czy też błogosławieństwa. Dlatego lepiej jest dobrze medytować w ośrodku, niż ciągle siedzieć lamie na kolanach, ale patrzeć gdzieś indziej. Jeśli robimy na ścieżce wszystko co w naszej mocy, utrzymujemy związki i pogłębiamy własną wewnętrzną stabilność, wtedy lama jest zawsze z nami, ponieważ jego esencją jest przestrzeń.

Oczywiście należy od czasu do czasu spotykać się z nauczycielem, żeby być na bieżąco ze wszystkim, co się właśnie dzieje i nie ulegać dumie, ale generalnie to właśnie ośrodki go reprezentują – to tam można otrzymać nauki, medytować i spotykać się z przyjaciółmi, którzy mają przekaz i błogosławieństwo. W ten sposób wszystko wzrasta.